TOP 10 najgorszych strojów piłkarskich. FC Barcelona, Atletico Madryt i Juventus z mocnymi kandydaturami

Najgorsze koszulki klubowe w historii
alphaspirit / shutterstock
Okropne stroje dotyczą wszystkich – bez względu na grubość portfela. Zarówno największych marek w futbolu, jak i tych mniejszych czy bardzo małych. Liczba paskudnych koszulek i strojów klubowych w całej historii piłki nożnej jest przepastna. Praktycznie nie ma sezonu, aby któryś komplet – domowy, wyjazdowy czy trzeci – nie był całkowitym paździerzem. Postanowiliśmy przypomnieć kilka z nich. Ciekawi jesteśmy czy kiedykolwiek ktoś postanowił pozwać projektantów...
Zwykli śmiertelnicy miewają „bad hair day”. Piłkarze natomiast mają coś w stylu „bad kit day”. Zdarza się on wtedy, kiedy trzeba na mecz założyć jeden – zazwyczaj rezerwowy – komplet, który wygląda... Który nie wygląda. Ale są w robocie i nie mogą się przejmować tym, że wyglądają jak bohaterowie „My Little Pony” czy uczestnicy rodeo. A przecież mogliby zaprotestować. Ile zabawniejszy byłby świat futbolu, gdyby kiedyś Andrea Pirlo stwierdził: „nie ma mowy, w różowym nie wyjdę”.
Dalsza część tekstu pod wideo

TSV 1860 Monachium

To nawet trudno opisać słowami. Nie wiemy, czyj to był pomysł, ale jesteśmy sobie w stanie wyobrazić minę sponsora technicznego, który usłyszał „ej, zróbcie nam komplet inspirowany Oktoberfestem”. No i zrobili.

Legia Warszawa

A konkretnie Maciej Szczęsny w bramce Legii Warszawa. Lata 90. w polskiej lidze były tak przaśne pod względem koszulek, że aż się łezka kręci. Wiemy, że to były dziwne czasy, ale wydaje się, że jednak w dużo gorszych czasach przed transformacją, kluby piłkarskie miały lepszy gust. A tu proszę – jak na odpuście. W sumie trudno się dziś dziwić Szczęsnemu, że ma wiecznie muchy w nosie. Gdybyśmy mieli najlepsze lata kariery grać w takich szmatach, też byśmy mieli załamanie nerwowe.

Caribous of Colorado

Yeehaw! Rok 1978 na zawsze przejdzie do historii. Nie wiemy, o co chodziło, ale jest to kolejny przykład na to, że włączać tradycję do czegokolwiek trzeba umieć. Tutaj ktoś wyraźnie nie umiał. No, chyba że chodziło o to, żeby przeciwnicy umarli ze śmiechu i nie byli w stanie grać.

CD Pinzon

Ryneczek Lidla? A skąd, to stroje hiszpańskiego zespołu CD Pinzon. W sumie to nawet nie chcemy się zastanawiać co, kto i dlaczego.

FC Barcelona

To były czasy! O matko, ależ Ronaldo wtedy szalał w katalońskim klubie. A robił to w tak paskudnej koszulce. Nie dziwimy się, że szybko stamtąd uciekł. Strój z cyklu: pamiętaj, gdzie grasz i kto ci ten strój zafundował. Gdyby wywalić ten tragiczny deseń, to byłaby klasyka, a tak jest klasyczny koszmar.

Atletico Madryt

„Spiderman, Spiderman, does whatever a spider can...” - aż dziwne, że klubowy hymn nie został zmieniony na potrzeby promocji drugiej części filmu z Tobeyem Maguirem. W 2004 roku Atletico biegało po boisku w swoistym billboardzie. Koszmar.

Getafe

Sport ma promować zdrowy tryb życia. Sport jest zdrowy. No, chyba że masz chore serce albo jesteś szklanką jak Rafał Wolski. Wtedy raczej sugerujemy odstawić zawodowstwo i skupić się na badmintonie przy grillu.
Ale co wydarzyło się w 2009 roku? Otóż Getafe przytuliło zapewne sporą sumkę od Burger Kinga, aby grać w czymś... No po prostu czymś. Nie wiemy, może chodziło o to, że jak zjesz ich kanapkę i trochę pobiegasz, to nie utyjesz. Albo, że nie utyjesz, mając tę koszulkę. Cokolwiek to było, wyszło komicznie.

CD Palencia

Trzeba przyznać, że w 4. lidze hiszpańskiej mają fantazję! Komuś chyba za bardzo spodobała się Human Body Exhibition. Jest to zestaw, który już na zawsze zapisał się w historii futbolu. Ciekawe co będzie następne – bodypainting?

Cultural Leonesa

Dzień dobry, co podać? Poprosimy brameczkę i pół boiska. Kto na to wpadł i dlaczego piłkarze zgodzili się w tym biegać? Nie wiemy, ale wygląda na to, że Hiszpanie wiodą prym w kategorii „idiotyczne stroje piłkarskie”. Miało to wyglądać jak smoking i nawiązywać do nazwy klubu, a wyszło tak, że wszyscy skojarzyli to z kelnerami.

Juventus Turyn

„Stara Dama” też może być słodka! Czasami stroje wyjazdowe albo trzeci komplet są robione z głową – w jakimkolwiek stopniu nawiązują do barw czy historii klubu lub miasta. A czasami są robione od czapy. Tak po prostu, żeby były. I tu mamy idealny przykład. Trzeba jednak przyznać, że są osoby, które uwielbiają ten klasyk z 2011 roku. Tak – są w mniejszości.

Hull City

I na koniec angielskie "Tygrysy". W 1992 roku tak po boisku biegali zawodnicy Hull City. Ten motyw przewijał się jeszcze kilkukrotnie, ale trzeba przyznać, że barwy klubu można zdefiniować zupełnie inaczej, prostymi pasami. Jednak lata 90. to był festiwal cudów w każdej dziedzinie życia. Nic więc dziwnego, że postawiono na umaszczenie Shere Khana.
Paweł Podsiadło

Przeczytaj również