"W głowie się nie mieści. Gdy są konflikty, nigdy nie ma wyników". Były reprezentant przejechał się po kadrze

W ostatnim czasie sporo dzieje się wokół PZPN-u i reprezentacji Polski. Niestety, niemal wyłącznie w negatywnym kontekście. W rozmowie z "WP Sportowe Fakty" w język nie gryzł się były kadrowicz i dawny wiceprezes związku, Marek Koźmiński.
Na początku tego tygodnia wyszło na jak, że w samolocie do Mołdawii znalazł się Mirosław Stasiak, biznesmen, który był swego czasu zamieszany w proceder korupcyjny w polskiej lidze. Marek Koźmiński uważa, że takiej wpadki nie sposób usprawiedliwić.
- Dla tej sytuacji nie ma żadnego wytłumaczenia. Taka rzecz nie powinna się wydarzyć. Trzeba się trzymać zasad i standardów, w jakich funkcjonuje federacja. Nie wiem jaki był klucz wysyłania zaproszeń z PZPN, ale wątpię, żeby Mirosław Stasiak znalazł się w tym samolocie przypadkowo czy przez pomyłkę - stwierdził Koźmiński.
- Na taki wyjazd nie można się załapać ot tak, z ulicy. Po co i dlaczego go zaproszono, nie wiem. Mogły to być motywy towarzyskie, a mogły też być biznesowe. Ale zarówno w jednym, jak i drugim przypadku, trudno nie odebrać tego ruchu jako błędu - ocenił.
W rozmowie z "WP Sportowe Fakty" Koźmiński zwrócił także uwagę na konflikt między Grzegorzem Krychowiakiem oraz Jackiem Jaroszewskim. Uważa, że w obecnej atmosferze biało-czerwonym będzie bardzo trudno o dobre wyniki.
- Było dużo pretensji do Roberta Lewandowskiego po Mołdawii, była walka jego sztabu z memami, a teraz jeszcze dodatkowo świat usłyszał o gigantycznym konflikcie Grzegorza Krychowiaka z lekarzem kadry Jackiem Jaroszewskim. To się w głowie nie mieści, jak się cały czas się gotuje wokół reprezentacji. A przecież ta drużyna ma nowego trenera i potrzebuje spokoju do pracy. Na razie jednak próżno na to liczyć - powiedział.
- No przecież to są dorośli ludzie, wspólny biznes robią w swoim prywatnym czasie i to są ich osobiste sprawy, jak inwestują swoje pieniądze. Trudno żeby PZPN pilnował dorosłych ludzi i żeby im mówił, co mają robić. Aczkolwiek efekt jest taki, że ich głośny konflikt bije w wizerunek reprezentacji i jest kolejnym przykładem, że w tej drużynie źle się dzieje. Przecież ten temat też trafi do szatni i na zgrupowaniach będzie się o tym rozmawiać. To nie pomoże drużynie. Bo sukcesy w piłce rodzą się w ciszy, a gdy w drużynie są spory, konflikty, awantury, to wyników nigdy nie ma - zakończył.