"To normalne". Trener Arabii Saudyjskiej nie ma wątpliwości, że Argentyna zlekceważyła jego drużynę
Herve Renard podsumował sensacyjne zwycięstwo Arabii Saudyjskiej z Argentyną (2:1). Francuz uważa, że rywale mogli zlekceważyć jego drużynę.
Wygrana Saudyjczyków może aspirować do miana jednej z największych sensacji w historii mistrzostw świata. Outsider wygrał przecież z zespołem dość zgodnie stawianym wśród głównych kandydatów do tytułu.
- Dobrze się przygotowaliśmy, byliśmy ze sobą sześć tygodni. Gwiazdy nam sprzyjały. Argentyna to fantastyczny zespół, niepokonany od 36 meczów, mistrz Ameryki Południowej, ale taki jest futbol. Czasami zdarza się szaleństwo. Tak było dzisiaj - komentował Renard.
Arabia Saudyjska nagle stała się kandydatem do wyjścia z grupy. W drugiej kolejce powalczy o kolejne punkt w meczu z Polską.
- Musimy pozostać pokorni, czekają nas kolejne wyzwania i znów musimy stanąć na wysokości zadania. Trzeba mieć do nas zaufanie, teraz w tych rozgrywkach wszystko może się zdarzyć. Osiągnęliśmy historyczne, pamiętne zwycięstwo, ale musimy też patrzeć w przyszłość - powiedział francuski szkoleniowiec.
Co ciekawe, Renard przyznał, że Argentyńczycy mogli zlekceważyć jego drużynę. Zwłaszcza po pierwszej połowie, w której dość dużo działo się prod bramką Saudyjczyków.
- Czasami przeciwnik nie ma najlepszej motywacji. To normalne, nam też się to zdarzało, gdy graliśmy ze słabszymi zespołami. Niektórzy ludzie tego nie rozumieją, ale można sobie wyobrazić, że kiedy gra się przeciwko Arabii Saudyjskiej, to motywacja nie jest taka sama jak się gra przeciwko Brazylii - podsumował Renard.