"To nie były moje tweety". Absurdalne tłumaczenie polskiego trenera po głośnym skandalu
W piątek portal ''Weszło'' opublikował informację o skandalicznych wpisach Przemysława Cecherza. Trener Warty Sieradz odniósł się do tej sytuacji. Jego słowa mogą zaskakiwać.
Opublikowane w ostatnich tygodniach odpowiedzi Przemysława Cecherza trafiły do szerszej publiki po tekście stworzonym przez portal ''Weszło''. Na szkoleniowca spadła olbrzymia fala krytyki.
Były trener między innymi Widzewa Łódź, Rakowa Częstochowa czy Wieczystej Kraków publicznie wyraził swoją niechęć do ruchów LGBT oraz ludności pochodzenia żydowskiego. Więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ
- Żydzi to jeden z narodów o najgorszym charakterze - napisał trener Warty Sieradz w skandalicznej odpowiedzi na jednego z tweetów.
Opiekun trzecioligowego klubu potwierdził, iż konto, na którym pojawiły się owe wpisy, należy do niego. Teraz zajęte stanowisko podtrzymał, lecz jak sam tłumaczy, nie były to tweety jego autorstwa, a jedynie odpowiedzi.
- To nie były moje tweety. Były to odpowiedzi na inne wpisy lub też artykuły ukazujące się na Twitterze. Przyznaję, że moje wpisy były brzydkie i krzywdzące - stwierdził Cecherz.
- Wstydzę się tego, co zrobiłem i gorąco przepraszam wszystkie osoby, które w jakikolwiek sposób uraziłem. W swojej pracy nigdy nie kierowałem się żadnymi uprzedzeniami, jestem osobą otwartą, tolerancyjną i wierzącą. Ci, którzy ze mną pracowali lub mnie znają, mogą to potwierdzić. Jeszcze raz wszystkich gorąco przepraszam – dodał szkoleniowiec drużyny z Sieradza.
Stanowisko na temat zachowania doświadczonego trenera zajął także jego klubu, który stanowczo odcina się od poglądów Cecherza.
- KS Warta Sieradz pragnie podkreślić, że proces szkolenia w naszym klubie zawsze przebiega profesjonalnie i z szacunkiem wobec wszystkich osób zaangażowanych we współpracę z KS Warta. Klub nigdy nie otrzymał żadnych uwag ze strony zawodników ani osób trzecich, dotyczących opinii wygłaszanych przez trenera na forum publicznym – czytamy w oficjalnym stanowisku.