"To najgorsze, co się mogło zdarzyć". Bolesne wnioski byłego selekcjonera, jest pewny rozłamu w kadrze

Wypowiedzi reprezentantów Polski po niedzielnym spotkaniu z Francją odbiły się bardzo szerokim echem. Jerzy Engel w rozmowie z "Polsatem Sport" nie miał wątpliwości, że w kadrze doszło do rozłamu.
Po końcowym gwizdku starcia z "Trójkolorowymi do dziennikarzy wyszli między innymi Robert Lewandowski oraz Piotr Zieliński. Obaj narzekali na styl gry kadry. Jerzy Engel nie ukrywa, że nie spodziewał się takiego obrotu spraw.
- Nie spodziewałem się, że możemy usłyszeć takie wypowiedzi od kluczowych zawodników, w których tak bardzo wierzyliśmy przed mundialem, jak Lewandowski czy Zieliński i że właśnie oni będą po mundialu mówili takie rzeczy, które im zupełnie nie pasują - powiedział Engel.
- Ale to pokazuje, że ta szatnia nie jest jednolita, że w tej szatni wrze, że jest rozłam, że są piłkarze, którzy chcą grać nowoczesny, ofensywny futbol i jest grupa zawodników, która wolałaby raczej grać zachowawczo - podkreślił.
Były selekcjoner w rozmowie z "Polsatem Sport" nie miał wątpliwości, że to fatalna wiadomość dla Czesława Michniewicza. W szatni doszło bowiem do rozłamu, który może być trudno zażegnać obecnemu selekcjonerowi.
- To jest niestety najgorsze, co się mogło zdarzyć. Piłkarze, gdyby tylko chcieli, mogli swoje zastrzeżenia zgłosić trenerowi w szatni i w jakiś sposób problem załatwić. Bo po to się siada razem, żeby sobie omówić wszystko, zanim zacznie się mecz - stwierdził.
- Nie ma nic ważniejszego dla selekcjonera jak szatnia. To, co się dzieje wokół, w ogóle nie ma znaczenia. Jeżeli trener z zawodnikami jest dogadany i zawodnicy stworzą taką pakę, która jest dogadana, to coś się z tego urodzi. A jeżeli ta szatnia jest podzielona, a widzimy, że jest, to niestety mamy takie obrazki jak dzisiaj - zakończył.