"To my mocno zawiedliśmy". Reprezentant Polski wziął w obronę Santosa, ostro ocenił ostatnie mecze
Kamil Grosicki we wrześniu wrócił do reprezentacji Polski, ale z pewnością nie był to powrót udany. Teraz skrzydłowy nie szczędził mocnych słów pod swoim adresem, a także innych graczy. Rozmawiał na ten temat z "WP Sportowe Fakty".
Kapitan Pogoni Szczecin popełnił wielki błąd podczas wyjazdowego spotkania z Albanią. To on stracił piłkę przed własnym polem karnym przy golu na 0:2. Doskonale wie, że zawalił sprawę.
- Cóż, zawaliłem gola z Albanią i nie ma się tu co wykręcać. Z Wyspami Owczymi dobrze było znowu wybiec na Stadion Narodowy, gdzie kibice pięknie mnie przywitali, a na trybunach była moja rodzina. Ale prawdziwą szansę dostałem w Tiranie - powiedział Grosicki.
- Niestety, zachowałem się jak junior. W tym miejscu, przed swoją bramką, nie miałem prawa się kiwać, mój błąd. Później zabrakło jeszcze "doskoku" do rywala z mojej strony i poszło. Gdyby nie moja strata to kto wie, może byśmy nie przegrali. Na pewno się tym nie załamałem, próbowałem w trakcie meczu coś pokazać, ale się nie udało - podkreślił.
- Nie ukrywam, po spotkaniu mocno to przeżyłem. Nie tak wyobrażałem sobie powrót do kadry. Gdy Albania strzeliła gola na 2:0, wszystkie czarne myśli przeszły mi przez głowę. Musiałem to przetrawić, nabrać dystansu. Potrzebowałem przełamania na boisku. Kilka razy dałem polskim kibicom trochę radości, teraz przytrafił mi się błąd, ale wiem, że akurat w bardzo trudnym okresie dla polskiej piłki - stwierdził.
Grosicki w rozmowie z "WP Sportowe Fakty" odniósł się także do kwestii zwolnienia Fernando Santosa. Przyznał, że główna odpowiedzialność za ostatnie wyniki nie powinna spadać na trenera, lecz na jego niedawnych podopiecznych.
- Najłatwiej zmienić trenera, ale to my piłkarze też bardzo mocno zawiedliśmy. Trener Fernando Santos dużo widział, dużo wygrał i może nie spodziewał się, że u nas będzie mu tak trudno. Może faktycznie, nie miał w swoim zachowaniu "powera", ale jego nastawienie było po prostu inne. Widocznie wychodził z założenia, że jeżeli przyjeżdżasz na zgrupowanie reprezentacji to wiesz, po co. I można się z tym zgodzić - zakończył.