"To klasyczny donos. UEFA musiała zareagować". Michał Listkiewicz ocenił sytuację Szymona Marciniaka
Szymon Marciniak może zostać odsunięty przez UEFA od sędziowania finału Ligi Mistrzów. Sytuację arbitra w rozmowie z "WP Sportowe Fakty" ocenił Michał Listkiewicz.
Sędzia z Płocka w poniedziałek uczestniczył w evencie "Everest", którego gościem był również polski polityk, Sławomir Metnzen. Znany jest on z kontrowersyjnych, skrajnie prawicowych poglądów. Właśnie dlatego sprawa trafiła do UEFA. Zdaniem Michała Listkiewicza powinna się jednak rozejść po kościach.
- Moim zdaniem Szymon i jego zespół nie muszą martwić się o to, że UEFA odbierze im prowadzenie finału Ligi Mistrzów. W swoich poglądach jestem bardzo, bardzo daleko od poglądów pana Mentzena i programu tej partii, ale to legalna partia działająca w Polsce. Nie jest zdelegalizowana, nie jest zakazana, więc nie bardzo widzę powód do zarzutów - ocenił Listkiewicz.
- "Nigdy Więcej" jest od wielu lat oficjalnym partnerem UEFA jako członek FARE (Football Against Racism in Europe - przyp. red.) i myślę, że dlatego UEFA tak szybko zajęła się tą sprawą. Skoro UEFA otrzymała informacje od współpracującej z nią oficjalnie organizacji, to musiała zareagować. Takie ma standardy. Myślę, że po zbadaniu sprawy UEFA dojdzie do wniosku, że to jest burza w szklance wody. Jestem natomiast zbulwersowany tym zachowaniem "Nigdy Więcej" - przyznał.
W rozmowie z "WP Sportowe Fakty" były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej nie zostawił suchej nitki na działaniach organizacji. Choć sam w przeszłości z nią współpracował, to zdecydowanie broni Marciniaka.
- Blisko współpracowałem z tą organizacją. Ona dla mnie budzi kontrowersje, bo ostatnio często bardziej dba o siebie i o swój rozgłos niż o te słuszne wartości, które ma na sztandarach. Próbuje być bardzo aktywna w mediach i przypominać o sobie. Jej cele są szczytne, popieram te idee, jestem wrogiem rasizmu, ksenofobii i wszystkiego, z czym walczą, ale ich metody? Nie do końca mi się podobają. Mamy kolejny przykład - stwierdził.
- Dla mnie to klasyczny donos, który w naszym kraju ma, niestety, wielowiekową tradycję. "Nigdy Więcej" powinno najpierw zgłosić się do samego Szymona Marciniaka, a nie od razu strzelać z armaty do wróbla. Szymon napisze wyjaśnienie i myślę, że sprawa nie będzie miała ciągu dalszego. Gdyby chodziło o nielegalną partię, mogłoby być inaczej, natomiast to oficjalnie działająca partia - zakończył.