To już koniec Ruchu Chorzów? Latami zatajali długi

To już koniec Ruchu Chorzów? Latami zatajali długi
ASInfo
Znamy już pierwszego spadkowicza z Ekstraklasy? Tak przypuszcza serwis weszlo.com, według którego Ruch Chorzów przez lata zatajał swoje długi przed Polskim Związkiem Piłki Nożnej.


Dalsza część tekstu pod wideo
Niebiescy mają problemy finansowe nie od dziś. Klub właśnie próbuje odłożyć w czasie spłatę pożyczki od miasta - zaciągnął dług na kwotę 18 milionów złotych i nie potrafi oddać nawet pierwszej transzy. Wygląda jednak na to, że ta sprawa jest aktualnie najmniejszym problemem wciąż jeszcze ekstraklasowicza.


Weszlo.com podało, że Ruch zatajał i nie wywiązywał się z umów, jakie zawierał z piłkarzami. Sprawa jest bardzo poważna, bo chodzi o podpisywanie z zawodnikami podwójnych umów - część wynagrodzenia miał płacić klub, część - Fundacja Ruch Chorzów. Miała, ale nie płaciła, a właśnie te zaległości zostały zatajone przed Komisją Licencyjną.


Portal opublikował między innymi skan umowy Bartłomieja Babiarza, zatrudnionego przez Fundację Ruch Chorzów jako... specjalista ds. marketingu i PR za 2000 złotych miesięcznie brutto. Dodajmy, że Babiarz to nie marketingowiec, ale pomocnik, obecnie reprezentujący barwy Termaliki. Inni zawodnicy zatrudnieni w podobny sposób to m.in. Krzysztof Kamiński, Grzegorz Kuświk, Robert Chwastek, Michał Buchalik i Filip Starzyński.


Weszlo.com pisze, że takie podwójne zatrudnianie to nie nowość jeśli chodzi o ligowe kluby, które próbują zminimalizować płacone podatki. Nowością jest za to fakt niepłacenia i zatajania tego długu przed Komisją Licencyjną. Za coś takiego grozi nawet natychmiastowa degradacja oraz odebranie licencji. Sprawa ma zostać rozpatrzona w trybie pilnym na posiedzeniach 13 i 20 grudnia.
Źródło: weszlo.com

Przeczytaj również