"To jest skandaliczne. Całkowicie oburzające". Komentator krytykuje decyzję PZPN-u. Mocne słowa
Nie milkną krytyka na reakcję PZPN-u związanego z klipem promującym Puchar Polski. - To jest skandaliczne. Całkowicie oburzające - mówił jeden z dziennikarzy w "Piłkarskim Salonie" na kanale Meczyki.pl (YouTube).
W piątek doszło do kolejnej wpadki PZPN-u. W klipie promującym Puchar Polski znalazł się Antoni Fijarczyk, były sędzia zamieszany w aferę korupcyjną.
Reakcja związku była natychmiastowa. Według informacji WP Sportowe Fakty, z posadą pożegnał się człowiek, który wybrał obrazki do filmu. O całej sprawie pisaliśmy TUTAJ.
Z tą decyzją nie zgadza się Krzysztof Marciniak. Komentator Canal+ Sport w "Piłkarskim Salonie" skomentował całą sytuację.
- Jest to całkowicie oburzające. Ale nieoburzający jest dla mnie tak bardzo fakt, że znalazł się w klipie Fijarczyk. Myślę, że gdyby nie było wcześniej premii, Stasiaka i kilku innych sytuacji, to ta sprawa byłaby ciekawostką, która chwile pożyje w mediach - powiedział.
- Wizerunek jest tak zdruzgotany, że teraz wszystko będzie bardziej analizowane. Skandaliczne jest dla mnie to, kto poniesie konsekwencje tej decyzji. Marketing zleca klip do działu komunikacji, w którym są montażyści i osoby odpowiedzialne za przeszukiwanie archiwum. Te obrazki były z archiwum. Czy taka osoba ma znać każdego skazanego w procesie korupcyjnym? Nie ma na to szans, bo PZPN nie jest w stanie opublikować takiej listy, bo zabrania tego RODO - kontynuował.
- Osoba, która wybierała te obrazki, miała je wybrać pod kątem montażowym, żeby się zgadzały. Coś z archiwum. Później ktoś to montował i to był moment, którym można było zapobiec katastrofie. Te dwie osoby, które to robiły, miały marne szanse, żeby wiedzieć, kim jest Fijarczyk. Jedna z osób jest tak młoda, że podejrzewam, że Fijarczyk jest dla niej postacią taką jaką Batman mniej więcej z tego etapu rozwoju - stwierdził.
Marciniak zaznaczył, że sam miałby problem z rozpoznaniem Fijarczyka.
- Powiedzmy sobie szczerze - ilu z nas rozpoznałaby Antoniego Fijarczyka w tramwaju? Ja otwarcie mówię, że nie. Pamiętam go, ale z twarzy nie potrafiłbym sobie przypomnieć - powiedział.
- Odpowiedzialność leży trochę wyżej. Nowy szef departamentu komunikacji mediów - on jest bezpośrednim zwierzchnikiem. Jest tam dwa dni i zaczyna od kryzysu wizerunkowego. Musi dobrać takich ludzi, którzy zapobiegną następnej takiej katastrofie - podsumował dziennikarz.