"To jest dopiero kabaret". Brat Arkadiusza Milika wyśmiał doniesienia o skandalu z udziałem reprezentanta
Łukasz Milik, brat Arkadiusza Milika, odniósł się do zamieszania powstałego dookoła domniemanego zachowania reprezentanta Polski. Cezary Kowalski poinformował, że napastnik, za pośrednictwem swojego rodzeństwa, zagroził odejściem z drużyny narodowej. Łukasz Milik miał w tej sprawie telefonować do działaczy PZPN, ale taka wersja zdarzeń została właśnie obalona.
Trwa zamieszanie związane z reprezentacją Polski. Każdego dnia pojawiają się nowe doniesienia kolejnych konfliktów w kadrze.
Wczoraj Cezary Kowalski, dziennikarz "Polsatu Sport", poinformował, że zakończeniem kariery w drużynie narodowej zagroził Arkadiusz Milik. Przyczyną potencjalnego buntu miało być pozostanie Czesława Michniewicza na stanowisku selekcjonera.
Co kluczowe, Kowalski stwierdził także, że całą sprawę załatwiał Łukasz Milik, czyli brat naszego napastnika. Więcej o tej aferze pisaliśmy TUTAJ.
Teraz głos w sprawie rzekomego telefonu do prezesa ŚZPN zabrał właśnie Łukasz Milik. Jego wersja nie zgadza się z tą, którą została przedstawiona przez reportera "Polsatu Sport".
- Panie Czarku, to jest dopiero kabaret. Ja nie mam takiej mocy. Rozmawiałem z prezesem Kulą, rozmawiałem przed chwilą z prezesem Kuleszą i obaj dementują pańskie "rewelacje". Gdzie jest dziennikarska rzetelność? - napisał na Twitterze i zaznaczył, że temat odejścia z reprezentacji nigdy nie był przez niego poruszany w rozmowach z bratem.