"To dopiero początek". Luis Enrique w ekstazie po wygranej z Liverpoolem
Paris Saint-Germain we wtorek awansowało do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, wygrywając po rzutach karnych z Liverpoolem. Wielkiej radości nie krył Luis Enrique.
Hiszpan mimo zeszłotygodniowej porażki na Parc des Princes zapewniał, że jego drużynę stać na wygraną na Anfield. Znalazło to potwierdzenie na boisku.
Paryżanie szybko wyszli na prowadzenie, a wynik nie zmienił się aż do 120. minuty. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebny był konkurs rzutów karnych.
W nim PSG było bezbłędne, a Gianluigi Donnarumma obronił dwa strzały rywali. Luis Enrique nie ukrywa radości, ale nie zamierza się zatrzymywać.
W ćwierćfinale mistrzowie Francji z pewnością będą uchodzić za faworytów. Zmierzą się z angielską Aston Villą lub belgijskim Clubem Brugge.
- To dopiero początek. Nasza mentalność polega na tym, że chcemy być lepsi. Pokazaliśmy naszą osobowość i nasz charakter - powiedział Enrique.
- Będziemy grać nasz futbol bez względu na to, na jakim boisku będziemy. Jestem bardzo szczęśliwy i nie wiem, co powiedzieć. Jestem dumny z tego wspaniałego zespołu - podkreślił.