To dlatego Kamil Piątkowski nie trafił do Premier League. Przedstawiciel piłkarza zabrał głos

Kamil Piątkowski znalazł się na liście transferowej RB Salzburg. Polak miał problem z wywalczenia miejsca w wyjściowym składzie, co skłoniło Austriaków do rozstania z młodym defensorem.

Ostatecznie obrońca przeniósł się do belgijskiego Gentu. W grę wchodził także transfer do Leicester City, które szukało zawodnika o profilu zbliżonym do Piątkowskiego. Niemniej w zespole z Premier League nie miał on pewnego placu.

- Czy faktycznie braliśmy pod uwagę Leicester? I tak, i nie. Anglicy przedstawili propozycję, ale po namyśle uznaliśmy, że to nie jest pora na pójście do Premier League - stwierdził Maciej Zieliński, przedstawiciel agencji reprezentującej Polaka.

- Naszym zdaniem to moment na krok w bok, danie sobie szansy na regularne granie w dobrej lidze i w dobrym zespole, żeby ewentualnie latem wykonać jeden lub dwa kroki do przodu - dodał w rozmowie z "Weszło.com".

Zieliński zabrał również głos w sprawie niedoszłych przenosin do Feyenoordu. Holendrzy prowadzili długie i wyczerpujące negocjacje.

- Mimo że Kamil miał dwie kontuzje i nie grał w Salzburgu tyle, ile oczekiwaliśmy, jego pozycja na rynku europejskim nadal jest mocna. Poza Leicester i Feyenoordem mieliśmy jeszcze kilka ofert na stole i kilkanaście dość konkretnych zapytań. Nie chcę podawać nazw, które nie wyszły do mediów, ale mogę zdradzić, że były konkrety z Francji, Turcji, Anglii - jeszcze jednego klubu Premier League i dwóch klubów Championship, które mają duże szanse na awans - Niemiec, Grecji i kolejne dwa z szerokiej belgijskiej czołówki. Nie ukrywam, że myśląc o drugiej części tego sezonu, kalkulowaliśmy już także, co się może wydarzyć latem - podkreślił.

Kamil Piątkowski ma już za sobą debiut w Belgii. Jego Gent bezbramkowo zremisował z Charleroi, a reprezentant "Biało-czerwonych" zebrał dobre recenzje.