"To było za grube". Filip Bednarek ma pretensje do kibiców Lecha Poznań
Filip Bednarek podsumował ostatnie miesiące w Lechu Poznań. Bramkarz "Kolejorza" ma pewne pretensje do jego kibiców.
Lech kończy rok pełen wrażeń. Mistrzostwo Polski na stulecie, nagła zmiana trenera, kryzys na początku obecnego sezonu, wreszcie awans do fazy pucharowej Ligi Konferencji, który został przypieczętowany efektownym zwycięstwem z Villarrealem.
Emocji w Poznaniu nie brakowało - także tych złych. Nerwowo było zwłaszcza na początku rozgrywek, gdy Lech potykał się w Ekstraklasie i męczył w eliminacjach Ligi Konferencji.
– Patrząc przez pryzmat całego roku, to był emocjonalny rollercoaster. Uważam, że ktoś nam wmówił, że po mistrzostwie Polski nastąpił trudniejszy okres. Oczywiście, przegrywaliśmy mecze, ale to, z jaką obelgą się to spotkało, było za grube. Nie możemy w jednym miesiącu klepać się po plecach i razem świętować, a miesiąc później wyzywać się i słuchać, że mamy wy...jeżdżać z tego klubu - powiedział Bednarek w rozmowie z "tvpsport.pl".
– Każdy z nas wie, czym jest gra w Lechu Poznań. Ludzie kochają skrajności. Myślę, że skrajnością jest mistrzostwo Polski i jest nią na pewno stanie pod bramą i czekanie na nas po meczu z Vikingurem. Może czasem potrzeba szarości, żeby przetrzymać ten trudny moment i uwierzyć w nas, a nie wyzywać, że do niczego się nie nadajemy - dodał bramkarz Lecha.
"Kolejorz" na kolejkę przed końcem piłkarskiej jesieni jest ósmy w tabeli Ekstraklasy, ale do trzeciego Widzewa traci tylko punkt. W dodatku ma jeden zaległy mecz.
Lech swoje ostatnie spotkanie w tym roku rozegra w sobotę. Jego rywalem będzie Jagiellonia Białystok.