"To było dla nas ważniejsze". Szwarga wytłumaczył kontrowersyjną sytuację. Dlatego Raków grał w dziesiątkę
Raków Częstochowa po kontuzji Zorana Arsenicia przez dłuższy czas musiał radzić sobie w dziesiątkę, co wywołało spore zdziwienie wśród dziennikarzy i ekspertów. Na antenie "Viaplay" decyzję o wstrzymaniu zmiany wytłumaczył Dawid Szwarga.
Kapitan "Medalików" mocno ucierpiał po starciu z Viktorem Gyokeresem. Szwed wyleciał z boiska z czerwoną kartką, a Arsenić musiał opuścić boisko. Lekarze podejrzewają, że doszło do złamania, a piłkarza może czekać kolejna długa przerwa.
Raków przez kilka minut grał w dziesiątkę, bo przez długi czas wstrzymywana była zmiana z udziałem Jeana Carlosa Silvy. Dawid Szwarga przed kamerami "Viaplay" wytłumaczył, dlaczego tak się stało.
- To kwestia przygotowania zawodnika do meczu. Jean Carlos jest po mocnym urazie, dwa miesiące nie grał w piłkę. Mogliśmy go wpuścić 3-4 minuty wcześniej, ale ryzykowalibyśmy kolejny uraz - podkreślił Szwarga.
- Już przed meczem przygotowywaliśmy go do wejścia, ale nikt się nie spodziewał, że tę zmianę trzeba będzie wykonać tak szybko. Wszelkie działania związane z rozgrzewką były dla nas ważniejsze, nawet jakbyśmy mieli poczekać te 2-3 minuty więcej, to woleliśmy wpuścić zawodnika, który jest w pełni gotowy do gry - przyznał.
Na konferencji prasowej Szwarga żałował, że jego zespół tak łatwo stracił gola po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Jego zdaniem wstrzymanie zmiany nie miało jednak na to większego wpływu.
- Rzut rożny to jeszcze nie bramka. To nawet nie sytuacja bramkowa. W meczu z Górnikiem Zabrze mieliśmy 12 rożnych, a gola nie zdobyliśmy. Gdy Sporting strzelał gola, byliśmy już 11 na 11. Inne rzeczy wpłynęły na stratę tej bramki - powiedział.
- Na pewno ta kartka wpłynęła na mecz. W drugiej połowie zepchnęliśmy przeciwnika do niskiej obrony i potrafiliśmy kreować z tego sytuacje. Zabrakło odrobiny cierpliwości, by niektóre okazje lepiej wykorzystać - zakończył.