"To budowanie klubu na wariata". Podolski ujawnił, co działo się w Górniku
Lukas Podolski opowiedział o sytuacji organizacyjnej Górnika Zabrze. Niemiec przyznał, że w zeszłym roku klub musiał pożyczać pieniądze na wypłaty.
Miasto Zabrze od lat szuka inwestora, który mógłby odkupić od niego akcje Górnika. Termin, w którym chętne podmioty mogą zgłaszać zainteresowanie przejęciem klubu, został wydłużony do stycznia.
Nowy właściciel miałby uporządkować sytuację w Górniku. Podolski nie ukrywa, że w klubie zdarzają się sytuacje, których w zdrowo funkcjonującej organizacji być nie powinno.
- Wiem, że klub nie stoi za dobrze. Przez ostatnie lata było dużo burdelu zostawionego za nami. Można się było łapać za głowę i pytać, czemu tak to było. Różne pożyczki, które trzeba teraz wyczyścić. Dlatego sprawa z inwestorem nie jest taka łatwa, jak ludzie myślą. Że przyjdzie, a jutro Górnik będzie grał o mistrzostwo. Ja mam podejście, by teraz budować powoli, nie na wariata, nie robić nowych długów, czyścić do zera stare. Taka jest moja filozofia - tłumaczył Podolski w rozmowie z Goal.pl.
- W tamtym roku nie było przez cztery miesiące wypłat. Dyrektor Milik dzwonił po prywatnych osobach, by dały nam pożyczki. To samo Tomasz Masoń, wtedy członek zarządu. Były pożyczki od różnych ludzi. Dla mnie to budowanie klubu na wariata. Tak się nie da dalej - dodał.
Mistrz świata z 2014 roku podkreśla, że trzeba zrobić wszystko, by klub nie trafił w złe ręce. Jego zdaniem cały proces musi być prowadzony rozsądnie.
- Przez ostatnie lata klub był źle zarządzany i to jest główny powód, przez który szukanie inwestora idzie opornie. Nie wyczyścimy tego na jutro, z szafek coś wciąż wypada. Pracujemy nad tym, przy okazji starając się rozwijać klub. Nie jest nigdzie napisane, że inwestor jest potrzebny na już. Jeśli będzie za rok – też OK. A jeśli nie przyjdzie, to po prostu spadnie na nas większa odpowiedzialność, by tak prowadzić klub, by szedł w dobrą stronę - podsumował piłkarz Górnika.