To Bellingham "sfaulował" Viniciusa?! Jednoznaczne stanowisko eksperta
Nie milkną echa po kontrowersyjnej decyzji sędziego Juana Martineza Munuery z meczu Rayo Vallecano z Realem Madryt (3:3). Pavel Fernandez, ekspert Radia Marca, jest przekonany, że "Królewskim" nie należał się rzut karny za atak na Viniciusa Juniora. Brazylijczyk upadł w polu karnym przy stanie 3:3, ale arbiter pozostał niewzruszony.
Piłkarze "Królewskich" mieli olbrzymie pretensje do Martineza Munuery. Na konferencji prasowej po meczu Carlo Ancelotti mówił, że faul na Viniciusie był ewidentny. Sprawa wykroczyła daleko poza ramy zwykłego błędu sędziowskiego. Madrycki klub różnymi kanałami zaczął wypuszczać sygnały o spisku czy celowej manipulacji.
Sytuacja była o tyle trudna do oceny, że o piłkę walczyli nie tylko Vinicius i Mumin z Rayo, ale też Jude Bellingham. I wszystko wskazuje na to, że to właśnie Anglik jako pierwszy kopnął swojego kolegę z drużyny.
Taką wersję zdarzeń potwierdzają kolejne powtórki. Tak też sytuację zinterpretował Fernandez, który wyjaśnił ją w Radiu Marca.
- Nie było karnego. Jako pierwszy w nogę Viniciusa uderzył Jude Bellingham. To on spowodował upadek Brazylijczyka. Do kontaktu między Muminem a Viniciusem doszło później - ocenił Fernandez.
- VAR zachował się dobrze, że nie wezwał sędziego głównego do monitora - podsumował ekspert Radia Marca.