"To absurd. Nigdy takiego kryterium nie było". Kulesza skomentował spekulacje ws. wyboru nowego selekcjonera

PZPN nie zdecydował się na przedłużenie kontraktu Czesława Michniewicza na dotychczasowych warunkach. Do PZPN stale spływają zgłoszenia od trenerów chcących pracować z reprezentacją Polski. Choć Kulesza rzeka się, że kontrakt Michniewicza może zostać przedłużony, to trudno wyobrazić sobie taką decyzję.

Świadczą o tym choćby słowa szefa związku na temat występu reprezentacji Polski na mundialu. Z wyniku jest zadowolony, ze stylu - nie.

- Po meczu z Francją kilku piłkarzy, w tym Robert Lewandowski czy Piotr Zieliński, jednoznacznie powiedziało, że mogliśmy grać odważniej, ofensywniej. Ja też tak uważam. Mamy potencjał, mamy odpowiednich wykonawców... - stwierdził Kulesza w rozmowie z portalem "Interia.pl".

W mediach w ostatnim czasie pojawiło się sporo plotek na temat możliwego następcy Michniewicza. Zgodnie z nimi Kulesza kontaktował się już z Maciejem Skorżą, Andrijem Szewczenką czy Nenadem Bjelicą.

Prezes PZPN zdementował te doniesienia. Odniósł się też do spekulacji na temat tego, czym będzie się kierował wskazując nowego selekcjonera.

- Ciekawi mnie skąd biorą się takie plotki. Albo ta, że kluczowym kryterium wyboru selekcjonera jest znajomość przez kandydata języka polskiego lub rosyjskiego. Żebym mógł się z nim dogadać. To absurd. Nigdy takiego kryterium nie było i obecnie również go nie ma. Selekcjoner powinien być dobry, jego paszport nie ma decydującego znaczenia. Paulo Sousa nie znał polskiego, a nie mieliśmy problemu żeby porozmawiać. W federacji jest wiele osób znających kilka języków obcych i one zawsze służą mi pomocą - wyjaśnił Kulesza.