Ten Hag znów z pretensjami do piłkarzy. Przytyk w stronę Rashforda
Manchester United mimo dwubramkowego prowadzenia nie zdołał wygrać z FC Porto w Lidze Europy. Po meczu pretensje do swoich piłkarzy wygłosił Eric ten Hag.
"Czerwone Diabły" rozpoczęły mecz od mocnego uderzenia. Po dwudziestu minutach prowadziły już 2:0. Mimo tego nie potrafiły skontrolować gry.
- Mam mieszane uczucia. Strzeliliśmy dwa świetne gole, a potem się wyłączyliśmy. Nie utrzymywaliśmy się przy piłce. Pierwszego gola straciliśmy zupełnie niepotrzebnie. W ten sposób rozpaliliśmy ogień na stadionie. Zrobiło się bardzo ciężko - komentował Ten Hag.
Do przerwy w Porto było 2:2. Gospodarze wyszli na prowadzenie tuż po przerwie. Manchester United zdołał wyrównać w doliczonym czasie gry. Spotkanie zakończyło się wynikiem 3:3.
- Muszę pochwalić chłopaków za to, jak wrócili do gry, walczyli i znaleźli sposób na wyrównanie - podsumował Holender.
Początek meczu był udany w wykonaniu Marcusa Rashforda, który strzelił gola i zaliczył asystę. Anglik opuścił boisko już w przerwie. Ten Hag przyznał, że miał zastrzeżenia do jego gry.
- Muszę jeszcze raz obejrzeć mecz, ale myślę, że na lewej stronie nie broniliśmy dobrze. Marcus miał w tym swoją rolę. Ale zmiana miała związek nie tylko z nim, ale też z Alejandro Garnacho. W niedzielę był naszym najlepszym zawodnikiem. W tym sezonie stwarza duże zagrożenie w ofensywie - tłumaczył Ten Hag.