"Tego nie lubię w Polsce". Zaskakująca obserwacja trenera Lecha
Niels Frederiksen ma za sobą świetne miesiąca w roli trenera Lecha Poznań. Duńczyk podzielił się swoimi obserwacjami na temat Polski. Niektóre mogą być zaskakujące.
Frederiksen przejął Lecha przed tym sezonem. Z rozbitej drużyny w krótkim czasie stworzył kandydata do mistrzostwa Polski. "Kolejorz" jest obecnie liderem Ekstraklasy.
54-latek chwali to, co zastał w Polsce. Zarówno pod względem otoczki rozgrywek piłkarskich, jak i społecznym. Niektóre rzeczy go jednak dziwią.
- Co mi się podoba, to zaangażowanie ludzi w życie swoich klubów. Ekstraklasa jest jak żona, dla ludzi znaczy naprawdę wiele. U nas w Danii jednak masa ludzi kibicuje drużynom Premier League czy Bundesligi, choć też sporo kibiców jest na meczach - powiedział Frederiksen w rozmowie z portalem przegladsportowy.onet.pl.
- Jeśli chodzi o codzienne życie, jestem zaskoczony, że sklepy są zamknięte w niedzielę, nawet piekarnie. U siebie często robiłem zakupy w niedzielę. W Danii piekarnie sprzedają najwięcej w niedziele. Ale w ogóle muszę powiedzieć, że to bardzo nowoczesne społeczeństwo. Czasem, gdy rozmawiamy z zawodnikami z zachodu, myślą, że Polska to wciąż jakiś typowy kraj ze wschodu, wolą Niemcy czy Holandię. Ale myślę, że polskie społeczeństwo nie różni się niczym od duńskiego czy niemieckiego - dodał.
Frederiksen narzeka też na jeden aspekt funkcjonowania w Lechu. Chodzi o... długie wyjazdy na mecze ligowe.
- To, czego nie lubię, to dystanse. Spędzamy w podróży sporo czasu. W Danii najdłuższa podróż z Kopenhagi do Aalborga trwa około czterech godzin. Ale w sumie i tak mamy lepiej niż Pogoń Szczecin - podsumował Frederiksen.