"Takich rzeczy nie mówi się publicznie". Legenda krytykuje Szczęsnego. Nie kryje rozczarowania występem kadry
Legendarny napastnik reprezentacji Polski ocenił ostatnie występy kadry w el. EURO 2024. Włodzimierz Lubański uznał, że piłkarze włożyli w spotkanie zbyt mało energii. Zdziwiły go też słowa Wojciecha Szczęsnego.
Po pierwszych dwóch meczach reprezentacji Polski prowadzonej przez Michała Probierza wielu kibiców i ekspertów ma mieszane uczucia co do gry biało-czerwonych. Polacy zwyciężyli w eliminacjach mistrzostw Europy z Wyspami Owczymi (2:0), po czym zremisowali z Mołdawią (1:1).
W rozmowie z "Super Expressem" Włodzimierz Lubański nie ukrywał rozczarowania występem kadrowiczów w drugim ze spotkań. W grze biało-czerwonych zabrakło mu przede wszystkim jednego elementu.
- To nie był dobry mecz naszej drużyny, pomimo że miała przewagę w posiadaniu piłki, a po przerwie zdominowała przeciwnika. Za mało było konkretnych sytuacji bramkowych. Odnosiłem wrażenie, że sami piłkarze nie umieli się jeszcze bardziej skoncentrować, włożyć więcej energii i walki, żeby wygrać. Zabrakło mi tej złości piłkarskiej u piłkarzy na boisku - powiedział Lubański.
Były napastnik przedstawił też swoje uwagi skierowane w stronę Wojciecha Szczęsnego. Nie spodobała mu się wypowiedź bramkarza o tym, że biorąc pod uwagę eliminacje reprezentacja nie zasłużyła na awans na EURO 2024.
- Wojtek Szczęsny widocznie ma porównanie, bo grał w w reprezentacji u kilku selekcjonerów. To jest opinia jednego z zawodników, który ma doświadczenie, bo nie od dziś gra na wysokim poziomie, ale jest dziwne i zaskakujące, że akurat powiedział to po meczu. Uważam, że dla atmosfery w zespole i żeby był w niej porządek i spokój takich rzeczy nie mówi się publicznie. Jeśli ma się uwagi do kolegów, to się załatwia w szatni w prosty sposób, w rozmowach z kolegami, a nie wychodzi na zewnątrz. To jest złe dla atmosfery wokół kadry - rzekł wielokrotny reprezentant kraju. Wziął za to w obronę Arkadiusza Milika.
- Dla mnie pozycja dla Arka Milika na boisku jest bardziej odpowiednia i skuteczna jako tego drugiego, troszkę cofniętego, który umie wejść i dograć dobrze piłkę koledze. Jako ten najbardziej wysunięty w dwóch ostatnich meczach miał sytuacje, ale ich nie wykorzystał. Jednak to jest piłkarz, który dobrze się porusza i ustawia w polu karnym. Nie jest tak, że jego wartość w reprezentacji jest minimalna. Z reguły w niej nie zawodził, a gdy grał razem z Lewandowskim to wiele goli padało właśnie po podaniach Milika - uargumentował 76-latek.
Kolejne spotkanie reprezentacji Polski jest zaplanowane na 17 listopada z Czechami. Tylko wygrana utrzyma szanse biało-czerwonych na bezpośredni awans na EURO 2024.