Taka przyszłość czeka Linettego. Dziennikarz wyjawił szczegóły
Emmanuele Pastorella wyjaśnił obecne losy Karola Linettego. Dziennikarz Torino Cronaca widzi przyszłość pomocnika we Włoszech.
Jeszcze kilka miesięcy temu Karol Linetty regularnie pojawiał się w podstawowym składzie Torino. Powierzono mu również opaskę kapitańską. Niebawem jego sytuacja obróciła się o 180 stopni.
W grudniu z niezrozumiałych powodów zapadła decyzja o tym, że Linetty będzie musiał znaleźć sobie nowy klub. Nowym kapitanem ekipy z włoskiej ekstraklasy został natomiast Samuele Ricci.
W tym roku wychowanek Lecha Poznań zanotował osiem występów, jednak przełożyło się to na zaledwie 209 rozegranych minut. Powody nagłego odstawienia 30-latka spróbował zdiagnozować dziennikarz Torino Cronaca Emmanuele Pastorella.
- Każdy trener dokonuje własnych wyborów. Karol Linetty został ukarany w niezrozumiały sposób i wydaje się, że wpływ miały na to zmiany kadrowe, a także postawienie na inny moduł gry. Z dnia na dzień spadł w hierarchii. Dziwne, że odebrano mu opaskę kapitańską bez żadnego słowa - przyznał w rozmowie z TVP Sport.andy
Pastorella został zapytany o prognozy na letnie okno transferowe w wykonaniu Linettego. Jego zdaniem przyszłość Polaka nie musi leżeć poza Serie A. Tym bardziej, że kończy mu się kontrakt.
- Z pewnością można spodziewać się dużego popytu. Piłkarz tak doświadczony i jakościowy jak Linetty będzie okazją dla wielu klubów, zwłaszcza, że mówimy o wolnym transferze. Na brak zainteresowania nie powinien narzekać. Wyobrażam go sobie w drużynie, która niedawno wywalczyła awans do Serie A - powiedział.
- Wiele osób obstawia jego powrót do Sampdorii, jednak problemem może być to, że klub z Ligurii jest mocno zagrożony spadkiem do Serie C. Więcej dowiemy się latem, na pewno jednak to nazwisko będzie łączone z kilkoma drużynami, ponieważ wciąż ma do rozegrania sporą część swojej kariery - wyznał dziennikarz.
Łącznie w bieżących rozgrywkach Linetty rozegrał 26 spotkań, które zwieńczył jednym trafieniem. Portal Transfermarkt wycenia go na dwa i pół miliona euro.