Tak Kucharski chce bronić się przed oskarżeniem o szantażowanie Lewandowskiego. Ma korzystną dla siebie opinię

Konflikt między Lewandowskim i Kucharskim ciągnie się od lat. W 2020 roku kapitan reprezentacji Polski złożył zawiadomienie do prokuratury w sprawie działań swojego byłego agenta. Piłkarz twierdzi, że Kucharski go szantażował. Miał mu grozić, że rozpowszechni informacje o jego rzekomych nieprawidłowościach podatkowych.

Dowodem w sprawie są nagrania. Kucharski, który nie przyznaje się do winy, od początku podważa ich autentyczność.

Portal "Wirtualna Polska" podał, że adwokaci 50-latka opierają się na opinii przygotowanej przez Arkadiusza Lecha, który jest biegłym w dziedzinie informatyki i fonoskopii.

Według niego w nagraniu można wykazać miejsca wskazujące na brak ciągłości zapisu oraz sygnał mowy o niejednoznacznym charakterze. To - zdaniem Lecha - podważa nagranie autentyczności.

Prokuratura posiada własne analizy. Wynika z nich, że nagrania nie zostały poddane żadnej ingerencji. O ich autentyczności jest też przekonany pełnomocnik Lewandowskiego, prof. Tomasz Siemiątkowski. Lech wątpi jednak, że nie doszło do modyfikacji.

Krzysztof Ways, adwokat Kucharskiego, zaznacza, że biegli powinni zbadać telefon Roberta Lewandowskiego, który zarejestrował rozmowy.

- Błędy popełnione w zabezpieczaniu urządzeń dowodowych i podczas analizy a nadto uruchamianie i edycja plików przed zrobieniem kopii binarnych, skutkowały przerwaniem łańcucha dowodowego, co - w ocenie obrony - dyskredytuje autentyczność samych nagrań, a w ślad za tym rzetelność ich transkrypcji oraz sposób wprowadzania wspomnianych dokumentów do materiału dowodowego - podkreśla Ways.