Tak FC Barcelona straciła Neymara. Ojciec piłkarza wściekł się na klub. "Pragnienie wojny"
Dziennik "El Mundo" ujawnił kolejne rewelacje na temat funkcjonowania FC Barcelony. Tym razem opisano kulisy odejścia Neymara do PSG.
"El Mundo" od kilku dni prezentuje materiały z serii "Barcaleaks". Dziennik opisał już kulisy rozmów z Leo Messim czy relacji miedzy klubem a Gerardem Pique. Teraz wrócił do wydarzeń z 2017 roku, gdy Neymar zdecydował się na przejście do PSG. Francuski klub wykupił go za 222 mln euro - tyle wynosiła klauzula w kontrakcie piłkarza.
Barcelona powołała sztab kryzysowy, który miał zająć się sprawą Neymara. Za przekonanie zawodnika do pozostania na Camp Nou odpowiadał Raul Sanllehi, ówczesny dyrektor ds. piłkarskich Barcelony. "El Mundo" opublikowało e-maile, które działacz słał do Josepa Marii Bartomeu.
Jego zdaniem Barcelona długo miała sojusznika w ojcu Neymara. Ten miał być zwolennikiem pozostania piłkarza w Katalonii.
- Od tygodni pokazywał mi, że pracuje nad przekonaniem syna, by nie popełnił błędu, jakim jest odejście do PSG. Możecie mnie nazwać naiwnym, ale nie martwię się. Spędziłem z tym człowiekiem wiele godzin i myślę, że znam go na tyle dobrze, że wiem, kiedy blefuje, a kiedy mówi prawdę. W tym przypadku jestem absolutnie przekonany, że mówi prawdę. Pokazał mi, że jest po naszej stronie. Nigdy nie żądał większej ilości pieniędzy, wielokrotnie prosił mnie o pomoc i osobistą rozmowę z synem. Podczas pięciu poprzednich negocjacji nigdy nie zostawił mnie z nim samego - pisał Sanllehi.
Działacz jednoznacznie określał kondycję psychiczną samego Neymara. Jego zdaniem piłkarz miał dość Barcelony.
- Chłopak jest w złej sytuacji, ma wiele problemów osobistych, jest bardzo zagubiony i bardzo wrażliwy. Błędnie myślał, że uciekając z Barcelony, ucieknie również od swoich problemów, kiedy tak naprawdę to, co powinien zrobić, to stawić im czoła i nie odchodzić. Rozmawiałem z nim bezpośrednio, wielokrotnie, nie raz doprowadziłem go do płaczu, a on sam przyznawał mi się, że jest zagubiony. Koledzy z drużyny byli rewelacyjni, wspierali go do końca - informował w 2017 roku.
W końcu zwolennikiem transferu stał się też Neymar Senior. Powodem był wyciek informacji o premii, którą jego syn miał otrzymać za przedłużenie kontraktu z Barceloną. Ostatecznie klub wstrzymał jej wypłatę. Sanllehi twierdzi, że ojciec Brazylijczyka był tym faktem rozwścieczony. W jego oczach zobaczył "pragnienie wojny".
- Rozmawialiśmy godzinami. Zapewniam, że był z nami, aż do ostatnich dwóch lub trzech dni, kiedy bardzo niesłusznie i niesprawiedliwie poczuł się zdradzony. Powodem była publikacja o bonusie za przedłużenie kontraktu. Zinterpretował to tak, że klub dokonał kontrolowanego wycieku, aby wywrzeć na nim presję (i nawet przyjął to jako groźbę). Wtedy zaczęliśmy go tracić… Oczywiście broniłem, że w żadnym wypadku nie dokonaliśmy przecieku, ale powiedział mi, że to jest jak pierdnięcie w windzie, w którym jedzie się z inną osobą - raportował Sanllehi.
Ulgę w gabinetach szefów Barcelony miał powodować tylko jeden fakt: że Neymar zdecydował się na transfer do PSG, a nie do Realu Madryt. "Królewscy" już wtedy koncentrowali się na zabiegach o Kyliana Mbappe.