"Tak dowiedzieliśmy się o nominacji". Polski sędzia finału MŚ ujawnił szczegóły
Tomaszem Listkiewiczem był asystentem Szymona Marciniaka podczas finału mistrzostw świata. Arbiter w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" opowiedział o tym, jak Polacy dowiedzieli się o nominacji.
Minęło już dziewięć dni od mundialu w Katarze. Mistrzostwo świata zgarnęła Argentyna, która pokonała w wielkim finale Francję (4:2 po rzutach karnych, 3:3 po 120 minutach).
Spotkanie poprowadził Szymon Marciniak. Arbitrowi z Płocka pomagali na liniach Tomasz Listkiewicz i Paweł Sokolnicki, a przy wideoweryfikacji Tomasz Kwiatkowski.
Jak polska ekipa dowiedziała się o nominacji? O tym opowiedział Listkiewicz w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
- W czwartek o 18.00 czasu katarskiego było spotkanie. Taki rytuał, dwa dni przed danym meczem nasi szefowie, czyli Pierluigi Colina i Massimo Busacca zapraszali nas mailowo na spotkanie, wszyscy schodzili do sali wykładowej, gdzie odczytywali przydział meczowy. W tym wypadku zmieniono nieco zasady, bo do finału i meczu o trzecie miejsce były trzy dni - tłumaczył.
- Colina wyszedł na środek, wyczytał z kartki nazwiska, rozległy się brawa, przyjęliśmy gratulacje. Po chwili przyszli pracownicy z działu medialnego FIFA, żeby porobić wywiady i zdjęcia pamiątkowe na stronę - przekazał.
Czy Polacy spodziewali się nominacji?
- Trochę to wyczuwaliśmy, chociażby po treningach. Było 140 osób, dzielono więc nas na grupy. Znając politykę obsadową i realia wielkich turniejów, bo byliśmy na poprzednim mundialu oraz na mistrzostwach świata do lat 20 i EURO do lat 21, trudno było nie wyczuć, że jesteśmy w gronie sześciu, siedmiu zespołów, które są szykowane na najważniejsze mecze. Nie wiedzieliśmy tylko, czy będzie to ćwierćfinał, półfinał czy finał. W momencie, gdy Daniele Orsato został przydzielony do półfinału, poczuliśmy, że nasze szanse mocno wzrosły - powiedział.