"Szymon, tylko nie za długo na tym słońcu". Tak Marciniak dowiedział się, że poprowadzi finał MŚ

"Szymon, tylko nie za długo na tym słońcu". Tak Marciniak dowiedział się, że poprowadzi finał MŚ
MediaPictures.pl / Shutterstock.com
Paweł Raczkowski, czołowy polski sędzia, opowiedział o kulisach nominacji Szymona Marciniaka do prowadzenia finału mundialu. - Oni są teraz mistrzami świata - mówi o czwórce polskich arbitrów.
Marciniak jako główny, Paweł Sokolnicki i Tomasz Listkiewicz w roli asystentów, Tomasz Kwiatkowski wśród odpowiedzialnych za system VAR - to zestaw sędziów na finał mistrzostw świata.
Dalsza część tekstu pod wideo
Decyzja o wyznaczeniu polskiego zespołu do prowadzenia najważniejszego meczu mundialu to wielkie wydarzenie dla rodzimego futbolu. W przeszłości tylko raz zdarzyło się, by Polak pracował na boisku w finale mundialu. Michał Listkiewicz był sędzią liniowym podczas finału mistrzostw świata w 1990 roku.
O okolicznościach, w jakich Marciniak dowiedział się, że poprowadzi finał, opowiedział Paweł Raczkowski. Zdradził mu je sam zainteresowany.
- On mówi: Wiesz co, będzie dobrze, bo leżałem sobie na leżaku, opalałem się przed hotelem i nagle pojawił się nade mną Pierluigi Collina. Spojrzał, jak to on tylko umie spojrzeć i powiedział. "Szymon, tylko nie za długo na tym słońcu, ok?". Tak że już wiedzieliśmy, że jest dobrze, że ten biały dym niedługo z komina pójdzie - relacjonował Raczowski w programie "Misja Katar".
Marciniak oficjalnie o swojej nominacji dowiedział się podczas spotkania z innymi sędziami. Zdaniem Raczkowskiego decyzja o tym, że Polak poprowadzi finał, została wyczytana niczym werdykt na oskarowej gali.
- Powołuję te dwie rzeczy nie bez przypadku. Oscary to najważniejsza nagroda filmowa, a finał mistrzostw świata jest najważniejszą nagrodą, którą można dostać za ciężką pracę sędziego. Oni są teraz mistrzami świata - podsumował Raczkowski.

Przeczytaj również