"Szymon, tylko nie za długo na tym słońcu". Tak Marciniak dowiedział się, że poprowadzi finał MŚ
Paweł Raczkowski, czołowy polski sędzia, opowiedział o kulisach nominacji Szymona Marciniaka do prowadzenia finału mundialu. - Oni są teraz mistrzami świata - mówi o czwórce polskich arbitrów.
Marciniak jako główny, Paweł Sokolnicki i Tomasz Listkiewicz w roli asystentów, Tomasz Kwiatkowski wśród odpowiedzialnych za system VAR - to zestaw sędziów na finał mistrzostw świata.
Decyzja o wyznaczeniu polskiego zespołu do prowadzenia najważniejszego meczu mundialu to wielkie wydarzenie dla rodzimego futbolu. W przeszłości tylko raz zdarzyło się, by Polak pracował na boisku w finale mundialu. Michał Listkiewicz był sędzią liniowym podczas finału mistrzostw świata w 1990 roku.
O okolicznościach, w jakich Marciniak dowiedział się, że poprowadzi finał, opowiedział Paweł Raczkowski. Zdradził mu je sam zainteresowany.
- On mówi: Wiesz co, będzie dobrze, bo leżałem sobie na leżaku, opalałem się przed hotelem i nagle pojawił się nade mną Pierluigi Collina. Spojrzał, jak to on tylko umie spojrzeć i powiedział. "Szymon, tylko nie za długo na tym słońcu, ok?". Tak że już wiedzieliśmy, że jest dobrze, że ten biały dym niedługo z komina pójdzie - relacjonował Raczowski w programie "Misja Katar".
Marciniak oficjalnie o swojej nominacji dowiedział się podczas spotkania z innymi sędziami. Zdaniem Raczkowskiego decyzja o tym, że Polak poprowadzi finał, została wyczytana niczym werdykt na oskarowej gali.
- Powołuję te dwie rzeczy nie bez przypadku. Oscary to najważniejsza nagroda filmowa, a finał mistrzostw świata jest najważniejszą nagrodą, którą można dostać za ciężką pracę sędziego. Oni są teraz mistrzami świata - podsumował Raczkowski.