Szokujące szczegóły śmierci Diego Maradony. Agonia trwała ponad 12 godzin
Ujawniono nowe szczegóły w sprawie śmierci Diego Maradony. Śledztwo potwierdziło szokujący przebieg zdarzeń.
25 listopada ubiegłego roku świat obiegła tragiczna informacja. W wieku 60 lat odszedł Diego Maradona, jeden z najwybitniejszych piłkarzy w historii.
Niedługo później rozpoczęto dochodzenie, aby dokładnie wyjaśnić przyczyny zgonu. Sekcja zwłok ujawniła, że Argentyńczyk przyjmował mnóstwo leków psychotropowych.
Prawnik rodziny Maradony kilka miesięcy temu bez ogródek stwierdził, że Diego został zamordowany. W gronie podejrzanych wymieniano Leopoldo Luque, prywatnego lekarza, który od lat współpracował z Argentyńczykiem. Teraz opublikowano raport komisji lekarskiej badającej tę sprawę. Światło dzienne ujrzały przerażające szczegóły dotyczące ostatnich godzin Maradony.
- Diego miałby większe szanse na przeżycie, gdyby otrzymał odpowiednią opiekę medyczną. Leczono go w sposób nierozważny, niepełny i nieodpowiedni. Zostawiono go na pastwę losu - czytamy w komunikacie.
Maradona zmarł krótko po tym, jak wyszedł ze szpitala. Legendarny zawodnik od dawna zmagał się z niewydolnością serca, a jednak lekarze pozwolili mu opuścić placówkę i wrócić do domu, gdzie ostatecznie odszedł.
- Lekarze wyraźnie zdawali sobie sprawę z tego, że choroba może doprowadzić do zgonu. Byli obojętni na tę sytuację. Maradona nalegał na wyjście ze szpitala, ale nie miał wówczas pełnej kontroli nad swoimi zdolnościami umysłowymi. Diego zaczął umierać 12 godzin przed ostateczną datą śmierci. Wykazywał jednoznaczne oznaki przedłużającej się agonii - napisano.