Szokujące wyznanie Radosława Kałużnego. "Trener Bayeru Leverkusen w wieczór przed meczem pił 12 piw"
Radosław Kałużny opowiedział o zwyczajach, z którymi spotkał się grając w Bundeslidze. Były reprezentant Polski przyznał, że podejście do alkoholu, nawet przed meczami, było za jego czasów dość luźne.
Kałużny w klubach Bundesligi spędził 3,5 roku. Najpierw bronił barw Energie Cottbus, poźniej przeszedł do Bayeru Leverkusen.
Za jego czasów druga z drużyn należała do niemieckiej czołówki i z dobrymi wynikami grała w Lidze Mistrzów. W sezonie 2004/05 potrafiła w niej wygrać z Realem Madryt czy Romą.
- W Leverkusen z kolegami z Bayeru wychodziliśmy często w miasto. Na drugi dzień na zajęciach trener Klaus Augenthaler podchodził i mówił: Ty jesteś dziś pijany, ty jesteś, ty też, po 50 euro do kapelusza i idziemy grać w piłkę. To rozumiem. Jego nie interesowało kto, gdzie był i co robił. Jego interesował maksymalny wysiłek na treningu - przyznał Kałużny w "Przeglądzie Sportowym".
Augenthaler miał bardzo luźne podejście do alkoholu. Kałużny twierdzi, że Niemiec od niego nie stronił.
- Augenthaler sam przyznawał się nam, że w wieczór przed meczem wypijał dwanaście piw i wypalał dwie paczki fajek. W wieczór poprzedzający mecz można było w Bayerze wypić do pięciu piw. Każdy ma swój rozsądek i jeśli dla kogoś taka dawka jest "śmiertelną" to raczej piwa nie powinien dotykać. W Niemczech dwie rzeczy były zakazane – picie coli i jedzenie w McDonald’sie. Po meczu szło się zapalić do pokoju masażysty, wjeżdżały browary i się gadało — przyznał Kałużny.
Były kadrowicz w swoich wypowiedziach wielokrotnie poruszał temat alkoholu. Przyznawał, że w trunkach utopiło się wielu utalentowanych piłkarzy. Pisaliśmy o tym TUTAJ.