Szokująca wypowiedź europosła PiS. "Panie Kulesza, obrzydliwe złodziejstwo. Przegrana przy zielonym stoliku"
Tomasz Poręba, europoseł z ramienia Prawa i Sprawiedliwości, nie wytrzymał i w mocnych słowach odniósł się do zamieszania w meczu Lechia Gdańsk - Stal Mielec. W samej końcówce spotkania padła bramka, która zdaniem polityka nie powinna zostać uznana.
W minioną niedzielę odbyło się spotkanie Lechia Gdańsk - Stal Mielec. Mecz ostatecznie zakończył się zwycięstwem gospodarzy 3:2 (2:0), ale ostatnia bramka padła w kontrowersyjnych okolicznościach i echa tamtych wydarzeń nie milkną.
Przypomnijmy, że VAR początkowo zasygnalizował spalonego Łukasza Zwolińskiego i gol został anulowany. Arbiter tamtego spotkania - Damian Malec - wstrzymał się jednak z podjęciem decyzji. Doszło do ponownej analizy i tym razem Lechii przyznano decydującego gola (więcej TUTAJ).
- Bramka z boiska została uznana jako prawidłowa. W VAR każda bramka jest analizowana od samego początku przebiegu akcji. Jedynym punktem zaczepiania był potencjalny spalony w ostatniej fazie tej akcji i ta sytuacja jest po prostu bardzo ciasna. Koledzy na VAR stwierdzili, że skorzystają z technologii, która rysuje linie. Jest nowe oprogramowanie i nie do końca byli w stanie narysować jej precyzyjnie od samego początku, zaczęli powtarzać ten proces kilkukrotnie - tłumaczył arbiter po zakończonym spotkaniu.
Argumentacja ta nie trafiła do Tomasza Poręby. Europoseł, który nazywany jest "przyjacielem klubu", w bardzo mocnych słowach odniósł się do niedzielnych wydarzeń. Nie zabrakło oskarżeń o korupcję.
- Panie Kulesza, to co zrobili sędziowie było obrzydliwym złodziejstwem. Zresztą kolejnym w tym sezonie, ale te dzisiejsze kanty przebiły wszystko. Można wypruwać żyły, budować klub, a i tak przegrasz przy stoliku.Nie mam ochoty dalej uwiarygadniać tego syfu. Bawcie się sami - napisał polityk PiS na Twitterze.
- Liga+ zgodnie z przewidywaniami. Sędzia bohaterem, choć jego tłumaczenie żenujące, podobnie eksperta kryjącego kolegę. I brak prostego pytania: dlaczego zmieniono podjętą już decyzję VAR o spalonym? To pierwszy taki przypadek na świecie, ale rozumiem, że to żaden temat - kontynuował.
- Jeśli sędzia pokazał ekran TV (a pokazał) i ręką spalonego to znaczy, że podjął ostateczną decyzję. I nie ma tu żadnej kazuistyki, by stwierdzić, że nie można było analizować jej pod kątem zmiany, nawet jeśli nie puścił gry. To jest literalnie napisane - zakończył Poręba, człowiek bardzo wpływowy, jeśli idzie o interesy Stali Mielec.