Szkoleniowiec Śląska Wrocław przewiduje "wojnę" z Widzewem. "Byłoby zbyt pięknie, by wszystko poszło gładko"

Śląsk Wrocław zmierzy się z Widzewem Łódź w sobotnim hicie Ekstraklasy. Rozpoczęcie spotkania zaplanowano na 20:00.

Spotkaniu już teraz towarzyszą dodatkowe emocje. Wszystko przez wzgląd na brak kibiców gości - sympatycy beniaminka nie zostaną wpuszczeni na stadion gospodarza.

Do sprawy odniósł się nawet szkoleniowiec Śląska. Ivan Djurdjević podkreślił, że zdaje sobie sprawę z rangi spotkania.

- Czujemy, że sobotni mecz to ważny moment dla kibiców, ale nie chcemy rywalizacji przekładać na boisko, bo sam widziałem, co potrafi zrobić ruch kibicowski w latach 90. w Jugosławii, kiedy właściwie przez jeden mecz zaczęła się wojna, która trwała cztery lata. Różnie z tymi rzeczami bywa, ale teraz "wojna" jest jedna, chcemy ją wygrać na boisku. Rozumiemy ten świat kibicowski i postaramy się być razem z kibicami - powiedział na konferencji prasowej.

Jednocześnie trener gospodarzy podjął temat formy swojego zespołu. Ta Śląskowi dopisuje - w pierwszych trzech meczach zgromadził cztery punkty.

- My staramy się wytwarzać pozytywną, wewnętrzną presję w zespole. To co nas spotka, jest nasze, to taki pakt o współpracy z drużyną. Byłoby zbyt pięknie, by wszystko poszło tak gładko, że po zmianach zremisowaliśmy z Zagłębiem, pokonaliśmy Pogoń i potem już wszystkie mecze będą szły po naszej myśli. To byłoby nawet nielogiczne - stwierdził.

- Mam tutaj dwuletnią umowę, chciałbym stopniowo rozwijać zespół. Ostatnie wyniki Śląska wyglądają bardzo niestabilnie - było czwarte miejsce i europejskie puchary, a w następnym sezonie walka o utrzymanie. Chciałbym, żeby tak nie było, nie zależy mi na szybkim efekcie zmiany, nawet przypadkowym, tylko konsekwentnym rozwoju i stabilności - podsumował.