Sześć na sześć! Widowisko Barcelony, dwa gole "Lewego" [WIDEO]

Niedzielne spotkanie nie zaczęło się najlepiej dla Barcelony. W 8. minucie do siatki gości trafił Pino, ale gol nie został uznany ze względu na spalonego.

Na konkretną odpowiedź ze strony "Blaugrany" trzeba było poczekać do 20. minuty. Torre świetnie wypatrzył Lewandowskiego, a ten opanował sobie piłkę w polu karnym i pokonał Conde.

Niedługo później przyjezdni podwyższyli prowadzenie. W roli głównej znów wystąpił "Lewy". Tym razem reprezentant Polski trafił do siatki, chociaż stał tyłem do bramki. Efektownie i efektywnie złożył się do trudnego uderzenia, co dało mu drugiego gola. Szczegóły opisaliśmy TUTAJ.

Jednocześnie Villarreal nie zamierzał odpuszczać. Akcje toczyły się od jednej bramki do drugiej, co w końcu dało gospodarzom gola kontaktowego. Jego autorem okazał się Perez.

Niemniej FC Barcelona kończyła pierwszą połowę w fatalnych nastrojach. Poważną kontuzję złapał Ter Stegen, którego zastąpił Pena. Więcej na ten temat znajdziecie TUTAJ.

Po zmianie stron "Blaugrana" się nie zatrzymywała, chociaż musiała uważać. Z trafienia już cieszył się Pepe, ale i on został koniec końców złapany na spalonym.

Spokój ekipie Flicka dał jednak Torre, który podwyższył w 58. minucie. Niedługo później mogło być jeszcze lepiej. Lewandowski wykonywał rzut karny, lecz tylko obił słupek, o czym poinformowaliśmy TUTAJ.

Pecha miała też "Żółta Łódź Podwodna". Wydawało się, że nadzieję dał gol strzelony przez Barry'ego. Marzenia rozwiał jednak VAR - trzeci raz okazało się, że był spalony.

Jakby tego było mało, w samej końcówce FC Barcelona wrzuciła piąty bieg. Dubletem popisał się Raphinha. Najpierw asystował mu Vitor, następnie zaś - w iście spektakularnym stylu - Yamal.

Tym samym "Blaugrana" zwyciężyła aż 5:1 (2:1) i umocniła się na pozycji lidera La Liga. Ekipa niemieckiego szkoleniowca wygrała wszystkie z sześciu spotkań. Wow.