Szef Fiorentiny ostro o transferze gwiazdy. "Nie pozwolę się nikomu szantażować"

Ekipa z Florencji chciała latem przedłużyć kontrakt ze swoim najlepszym strzelcem. Jego obecna umowa wygasa w czerwcu 2023 roku. Obie strony nie doszły jednak do porozumienia.

Jakiś czas temu Rocco Commisso postanowił zagrać w otwarte karty. Szczerze przyznał, że kontrakt nie zostanie przedłużony, a piłkarz najprawdopodobniej zostanie sprzedany.

W ostatnich tygodniach Vlahovicia łączono między innymi z Juventusem oraz Arsenalem. Szef Fiorentiny nie zamierza jednak uginać się pod presją i stawia twarde warunki.

- W Ameryce agenci dostają część pensji swoich klientów, nie pobierają opłat za transfery. Nie chcę mówić, że byłem szantażowany, to za mocne słowo. Ale ci, którzy chcieli transferu Vlahovicia, trzymali mnie w szachu. Podobnie było w Milanie z Donnarummą - stwierdził Commisso.

- Gdyby nie ja, Vlahović nie miałby szansy zostać królem we Florencji. Chcę wszystkim powiedzieć, że jego karta należy do nas. Muszą z nami rozmawiać, zanim zadzwonią do jego agentów. To nie jest zamknięty rozdział - podkreślił.

- Zostałem skrytykowany, gdy powiedziałem, że nie odnowi kontraktu, ale od tego czasu jego liczby się poprawiły. Ten chłopak jest poważny. profesjonalistą, lecz ja nie pozwolę się nikomu szantażować - dodał.

- Nie wiem, czy Juventus może sobie na niego pozwolić. Słyszałem, że osiągnęli zyski kapitałowe, ale wciąż mają milionowe długi. Jak to jest możliwe? W ostatnim okresie stracili na giełdzie miliard euro - zakończył.