Szef Bundesligi: Stawką jest 56.000 miejsc pracy i przyszłość klubów. Gra bez kibiców to jedyne rozwiązanie

Deutsche Fussball Liga, będąca organizatorem rozgrywek pierwszej i drugiej Bundesligi, poinformowała o oficjalnym zawieszeniu rozgrywek do 2 kwietnia. Szef spółki, Christian Seifert, jest jednak zdeterminowany, aby wznowić grę tak szybko, jak będzie to możliwe. Wszystko ze względu na pieniądze z praw telewizyjnych i od sponsorów. Bez niej wiele niemieckich klubów może czekać bankructwo.
Bundesliga była ostatnią z pięciu czołowych lig europejskich, która zawiesiła rozgrywki. W poniedziałek doszło do spotkania szefów wszystkich klubów z dwóch najwyższych klas rozgrywkowych w Niemczech oraz organizatora rozgrywek, Deutsche Fussball Liga. Szef DFL, Christian Seifert, chce jednak wznowić grę tak szybko, jak to będzie możliwe. Na razie ligę zawieszono do 2 kwietnia, a kolejne spotkanie niemieckich klubów zaplanowano na 30 marca.
- 612 meczów Bundesligi w sezonie tworzy około 56.000 miejsc pracy. Wiele innych miejsc pracy także zależy od piłki nożnej. Nie chcę dramatyzować, ale jasne jest, że stawką są właśnie one oraz przyszłość wielu klubów. Stawką jest coś więcej niż kilka meczów piłkarskich. Tysiące miejsc pracy zależy od piłki nożnej. Walczymy o nie - powiedział Seifert.
- Granie bez kibiców to jedyne rozwiązanie w najbliższej przyszłości. W przeciwnym razie nie będzie już 18 czy 20 profesjonalnych klubów. Jutro UEFA zdecyduje o EURO 2020. Wtedy stanie się dla nas jasne, jakie mamy opcje, aby dokończyć sezon - dodał.
- W tej chwili sytuacja zmienia się każdego dnia. To sprawia, że trudno rozmawiać o konkretnych scenariuszach, ustalić daty początkowe i końcowe. Wszystkie kluby dążą do zakończenia sezonu w każdy możliwy sposób, który nie będzie zagrażał zdrowiu - zakończył.