Szczery wywiad byłego reprezentanta Polski. "Piłem po porażkach, aby o nich zapomnieć. Zmagałem się z krytyką"
Damien Perquis niedawno ogłosił zakończenie piłkarskiej kariery. Były reprezentant Polski w rozmowie z "L'Equipe" przyznał, że mecz otwarcia EURO 2012 wspomina najlepiej z całej przygody z piłką. Obrońca szczerze opowiedział również o problemach z presją.
Damien Perquis zadebiutował w reprezentacji Polski w 2011 roku, za kadencji Franciszka Smudy. Był podstawowym stoperem kadry podczas rozgrywanych w naszym kraju mistrzostw Europy. Turniej wspomina szczególnie, o czym opowiedział w rozmowie z "L'Equipe".
- Najpiękniejszy moment mojej kariery to mecz otwarcia Euro z Grecją. Moja rodzina była na stadionie, pochodząca z Polski babcia płakała. To było coś więcej niż zwykły mecz - wspomina Perquis.
- Oczywiście niektórzy powiedzą, że był to czysty oportunizm i nie ma co ukrywać, że skorzystałem z danej mi szansy. Przynajmniej w pewnym stopniu. Nikt jednak nie znał historii życia mojej babci tak dobrze jak ja, to też decydowało – dodał.
36-latek przyznał, że w przeszłości miał spore problemy, gdy nie radził sobie z presją. Obrońca uciekał wówczas w alkohol, starając się zapomnieć o nieudanych spotkaniach.
- W czasach gry w Saint-Etienne piłem alkohol po porażkach. To był mój problem. Potrzebowałem pić, żeby zapomnieć. Zmagałem się z tym, że zaraz zostanę skrytykowany, obrażany. Chciałem od tego uciec - opowiada.
Kariera obrońcy znacznie wyhamowała w 2013 roku. Wówczas doznał poważnej kontuzji, grając w barwach Betisu Sewilla. Wcześniej wystąpił też po raz ostatni w polskiej kadrze, już za kadencji Waldemara Fornalika.
- Po tym urazie wszystko zaczęło się sypać. To był początek końca. Byłem nieszczęśliwy i czyniłem innych ludzi wokół siebie nieszczęśliwymi. To było jak depresja - zakończył.