Szalona końcówka w meczu Manchesteru City! Sensacja była blisko, ale mistrzowie Anglii pokazali klasę [WIDEO]

Od początku meczu Manchester City dążył do zdobycia szybkiej bramki. Sporo pracy miał Foderingham, lecz bramkarz gospodarzy dwukrotnie zachował się znakomicie, zatrzymując Erlinga Haalanda oraz Juliana Alvareza.

W końcówce pierwszej części spotkania mistrzowie Anglii zyskali rzut karny po tym, jak ręką we własnym polu karnym zagrał Egan. Do piłki podszedł Haaland, lecz zmarnował "jedenastkę", trafiając jedynie w słupek. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.

Do przerwy gospodarze nie oddali choćby jednego strzału na bramkę rywali. Podopieczni Pepa Guardioli mieli gigantyczną przewagę, lecz przez długi czas nie byli w stanie tego udokumentować.

W drugiej części spotkania Haaland robił wszystko, aby zrehabilitować się za zmarnowany rzut karny. W kolejnych sytuacjach także zawodził - albo uderzał niecelnie, albo z jego strzałem radził sobie bramkarz.

Norweg był jednak nieugięty i w 63. minucie dopiął wreszcie swego. Po podaniu Grealisha nie dał szans Foderinghamowi i przełamał niemoc, a Manchester City wyszedł na upragnione prowadzenie.

Później snajper "The Citizens" trafił do siatki raz jeszcze, lecz znajdował się na spalonym i gol nie został uznany. Sheffield starało się odpowiedzieć. Pierwsze dwa uderzenia na bramkę gości były niecelne.

Beniaminek naciskał i jego wysiłki wreszcie odniosły skutek. W 85. minucie do wyrównania niespodziewanie doprowadził Bogle. Spotkało się to z błyskawiczną odpowiedzią "The Citizens".

Ekipa Guardioli ruszyła do ataku - znakomitą szansę zmarnował Alvarez, ale skuteczniejszy był Rodri. To dzięki bramce Hiszpana obrońcy tytułu wygrali ostatecznie 2:1 i są jedyną drużyną z kompletem punktów w Premier League.