Szaleństwo w meczu Francji! Zastąpił Mbappe i dał show [WIDEO]
Spotkanie Belgii z Francją w Lidze Narodów miało w sobie wszystko! Były rzuty karne, była czerwona kartka i były też bramki. Finalnie po komplet punktów sięgnęli "Trójkolorowi", którzy wygrali 2:1.
W ubiegły piątek reprezentacja Francji stanęła na wysokości zadania i rozbiła Izrael (4:1) w meczu Ligi Narodów. Znacznie mniejsze powody do radości miała zaś Belgia, która tylko zremisowała z Włochami (2:2).
Zespół prowadzony przez Domenico Tedesco chciał jak najszybciej wrócić na zwycięską ścieżkę, co było widać od pierwszych minut starcia z Francją. Zaraz po gwizdku oznaczającym początek spotkania na 1:0 mógł trafić Youri Tielemans. Na jego drodze stanął jednak Mike Maignan.
Pierwsze minuty meczu przebiegały pod wyraźne dyktando Belgii. Wraz z upływem czasu kolejne sytuacje marnowali Leandro Trossard, Jeremy Doku i Lois Openda, których strzały przelatywały obok bramki.
Wszystko mogło się jednak zmienić w 26. minucie. Po decyzji VAR-u sędzia prowadzący ten mecz przyznał rzut karny reprezentacji Belgii. Znakomitej okazji na gola nie zamienił jednak Tielemans.
Niewykorzystane sytuacje po stronie gospodarzy zemściły się na nich w 35. minucie. Tym razem arbiter podyktował "jedenastkę" podopiecznym Didiera Deschampsa. Do piłki ustawionej na wapnie podszedł Randal Kolo Muani. Atakujący PSG dał Francji prowadzenie (1:0).
Przy odrobinie szczęścia "Trójkolorowi" mogli nawet za ciosem. Dobrą interwencją przy strzale Bradleya Barcoli popisał się Koen Casteels.
Na kilka chwil przed końcem pierwszej części gry Belgia wykorzystała błąd Francji z rozegraniu piłki. Do remisu (1:1) doprowadził Openda. Atakujący Lipska sfinalizował dogranie z bocznego sektora boiska.
Po przerwie dużo odważniej zaatakowali Francuzi. Niezłą, lecz niecelną próbą popisał się Ousmane Dembele. Jego strzał minął słupek. W kolejnej akcji do siatki trafił Manu Kone. Gol ten nie mógł jednak zostać uznany. Jego autor przypadkowo zagrał bowiem piłkę ręką.
Dwie minuty później nie było już czego zbierać. Lucas Digne dograł do Kolo Muaniego, który uderzeniem głową podwyższył na 2:1.
Na kwadrans przed końcem spotkania drugą żółtą i zarazem czerwoną kartkę obejrzał Aurelien Tchouameni. Belgia nie wykorzystała jednak gry w przewadze. Mecz ten zakończył się triumfem Francji (2:1).
Brak wykorzystanych szans po stronie Belgii sprawił, że kibice stracili cierpliwość do trenera Tedesco. Fani domagali się jego dymisji.