Strajk piłkarzy Kotwicy. Mieli nie wyjść na sparing tydzień przed ligą [NASZ NEWS]
Piłkarze Kotwicy Kołobrzeg mają dość sposobu zarządzania prezesa Adama Dzika. Ich sposobem jest strajk, do którego miało dojść dziś. Chcieli opóźnić wyjście na sparing z Pogonią w Szczecinie, gdzie na trybunach pojawi się ponad 10 tysięcy kibiców. Prezes ich klubu o niczym nie wie, prawdopodobnie dowiaduje się teraz, czytając nasz artykuł.
Początkowo zawodnicy Kotwicy planowani w ogóle nie wsiąść do autokaru do Szczecina. Chcieli zbojkotować sparing z Pogonią. Ostateczna decyzja o wyjściu na sparing o godzinie 16:00 zapadła około 15:20 - a to dlatego, że kapitan zespołu Łukasz Kosakiewicz nie wyraził na to ostatecznej zgody w szatni. Drużyna zarzuca kapitanowi, że jako nieliczny, ma dobre relacje z Adamem Dzikiem.
Chodzi o problemy z pieniędzmi. Drużyna ledwo doprosiła się o przelewy za maj. Pieniądze za czerwiec nie przyszły i zawodnicy wiedzą, że mogą jeszcze na nie poczekać. Ponadto ważnym argumentem z ich strony są niewypłacone premie. Jeśli do inauguracyjnego meczu z Wisłą Płock nie zostaną spłacone pieniądze, to drużyna planuje zbojkotować także mecze ligowe. Nie chodzi o brak płatności dla całej szatni - ulubieńcy prezesa pieniądze dostają, inni nie.
W grę wchodzą duże zaległości. Jak usłyszeliśmy - to 500 tysięcy złotych premii drużynowej za awans i 24 tysiące za każdy wygrany wyjazdowy mecz w poprzednim sezonie (12 tysięcy za wyjazdowy remis).
Przed wyjazdem na obóz w Buczu jeden z zawodników spóźnił się na zbiórkę. Okazało się, że nie zaspał, tylko celowo wywarł presję na Dziku. Efekt? Dostał przelew. Relacje na linii drużyna - prezes są toksyczne. Zawodnicy uważają, że podczas każdej rozmowy z prezesem słyszą kłamstwa w żywe oczy.
Niektórzy piłkarze, szczególnie młodzi, nie mają za co żyć i muszą się zapożyczać. Nowi zawodnicy to głównie grupa portugalskojęzyczna. Piłkarze z przeszłością w Ekstraklasie odmawiają Dzikowi, bo wiedzą jak nieuczciwie potraktował on Jakuba Rzeźniczaka i Jakuba Żubrowskiego.
Klub, który właśnie wszedł do 1. ligi ma wielkie braki w strukturach. W Kotwicy brakuje pracowników, wszystko śmierdzi amatorką.
Prezes nie raz podkreślał, że marzy o 1. lidze. Teraz, kiedy zespół do niej awansował, jest skrajnie nieprzygotowany do zarządzania klubem na tym poziomie rozgrywkowym. Dzik przychodzi do klubu uśmiechnięty i mówi, że jest świetnie, a w Ekstraklasie będzie jeszcze lepiej!