Spory problem RB Lipsk. W Niemczech mówią o tym wprost. "Potrzeba może nawet 50 lat"
Chociaż RB Lipsk rozwija się pod względem sportowym, to problemem klubu wciąż okazuje się mała grupa kibiców. W ostatnich dniach krytycznie na temat drużyny ze wschodu Niemiec wypowiedział się Christian Heidel, czyli dyrektor Mainz.
RB Lipsk istnieje od 2009 roku. Siedem lat później zespół, założony na bazie bazie SSV Markranstadt, zadebiutował w Bundeslidze. Do tej pory zdobył dwa wicemistrzostwa kraju i dwa Puchary Niemiec.
W bieżącym sezonie RB Lipsk również radzi sobie bardzo dobrze. Na ten moment zajmuje drugie miejsce w tabeli, ale ma tyle samo punktów, co liderujący Bayern. Problemem dla "Die Bullen" jest jednak wąska grupa kibiców.
Przy okazji ostatniej potyczki z Mainz (2:0) na wyjazd pojechała grupa fanów licząca około 600 osób. Zdaniem innych działaczy z Niemiec jest to wynik zawstydzający. Kwestię tę poruszył między innymi Christian Heidel, czyli dyrektor Mainz.
- Jeszcze wiele, bardzo wiele im brakuje do tego, by stać się wielkim klubem. Ok, sportowo może i już nim są, ale kiedy widzę, że wicelider tabeli przywozi ze sobą na mecz do nas 600 kibiców... Są kluby, których fani jeżdżą na mecze w sile 10 tysięcy. Lipsk musi stawić czoła temu problemowi. Ale na to potrzeba czasu, może nawet i 50 lat - stwierdził, cytowany przez Tomasza Urbana.
W tym sezonie Bundesligi stadion RB Lipsk był wypełniony w 96,9%. To czwarty najgorszy wynik w lidze. Słabiej wypadają Wolfsburg, Mainz i Hoffenheim.
Statystyka meczów wyjazdowych wygląda jeszcze słabiej. Portal World Football przekazał, że w czterech spotkaniach "Die Bullen" przyciągnęli łącznie 25992 widzów na stadiony rywali. To najgorszy wynik ze wszystkich drużyn.