Snajperzy byli gotowi do strzału. Kulisy protestu Greenpeace przed meczem Niemcy - Francja

Akcja Greenpeace przed meczem Niemcy - Francja mogła zakończyć się tragedią. Do interwencji byli już przygotowani snajperzy.
Przed rozpoczęciem meczu Niemcy - Francja na murawie stadionu w Monachium wylądowała paralotnia. Na jej skrzydle wypisano hasło "Kick out oil".
Do niebezpiecznej akcji przyznał się Greenpeace. Według rzecznika tej organizacji aktywista nie zamierzał lądować na boisku, lecz jedynie zrzucić na nie piłkę z napisem potępiającym firmę Volkswagen za produkcję silników benzynowych.
Niewiele brakowało, a cała akcja zakończyłaby się tragedią. Nagranie mrozi krew w żyłach. Było naprawdę blisko tego, by mężczyzna rozbił się na trybunach. W trakcie swojego manewru zranił dwie osoby.
Sam aktywista był w niebezpieczeństwie nie tylko ze względu na możliwość wypadku. Jego działanie postawiło na nogi służby, które pilnowały bezpieczeństwa w trakcie meczu.
Premier Bawarii zdradził, że z powodu paralotni lecącej w kierunku stadionu do akcji gotowi byli snajperzy. Joachim Hermann wyjaśnił, że niewiele brakowało, a protestujący mężczyzna zostałby uznany za terrorystę i zestrzelony. Na jego szczęście snajperzy zauważyli logo Greenpeace.