"Smutny dzień dla Ekstraklasy". Trener Radomiaka grzmi po meczu z Rakowem. Mocny atak
Trener Radomiaka nie może pogodzić się z porażką z Rakowem Częstochowa. Joao Henriques uważa, że jego drużyna została skrzywdzona przez sędziów.
Raków wygrał z Radomiakiem 2:1. Decydujący okazał się gol Leonardo Rochy, który jeszcze jesienią grał właśnie w Radomiu.
Portugalczyk wykorzystał swój wielki atut, czyli wysoki wzrost. Po dośrodkowaniu Iviego Lopeza głową wbił piłkę do bramki. Pozycję wywalczył sobie odpychając gracza Radomiaka, ale sędzia Sebastian Krasny nie zareagował na to zdarzenie.
Piłkarze Radomiaka protestowali już na boisku. Na pomeczowej konferencji prasowej grzmiał trener tej drużyny Joao Henriques.
- Jestem tu obcokrajowcem, szanuje wszystkich, całą społeczność, ale sędziowie nie okazali nam szacunku. Druga bramka - to był klarowny faul! I to jest to, co chcę powiedzieć o tym meczu. To smutny dzień dla Ekstraklasy. Jeśli sędzia tego nie widział, to powinien to zobaczyć VAR - grzmiał Portugalczyk.
- Raków jest bardzo dobrą drużyną i żeby zdobyć mistrzostwo nie potrzebuje takich prezentów. Raków nie zasłużył na zwycięstwo, bo prawidłowo zdobył tylko jedną bramkę - dodał Henriques.
Radomiak jest trzynasty w tabeli. Po tej kolejce w najgorszym wypadku będzie miał siedem punktów przewagi nad strefą spadkową.