Smuda powiedział, co zmieniłby na Euro 2012. "Jakbym rozdał wtedy pistolety, to byłaby strzelanina"
Franciszek Smuda był selekcjonerem reprezentacji Polski w trakcie Euro 2012. Obecny trener Wieczystej Kraków wskazał sytuację, w której podczas turnieju zachowałby się inaczej.
To był wyjątkowy turniej, ale wynik prawie taki jak zawsze. Polacy w 2012 roku byli współgospodarzami turnieju. Jak w większości przypadków w XXI wieku nie wyszli z grupy - zremisowali z Grecją i Rosją oraz przegrali z Czechami.
Biało-czerwoni do ostatniego meczu zachowywali szanse na awans do ćwierćfinału. Po latach Smuda daje do zrozumienia, że popełnił wtedy błąd.
- Może bym stonował zaangażowanie, power przed meczem z Czechami - stwierdził Smuda w rozmowie z Sebastianem Staszewskim na kanale "Po Gwizdku".
- Mieliśmy cały czas emocje na tych mistrzostwach Europy. Ostatnio to się nie zdarza. Po pierwszym meczu emocji już nie ma. Nie chcę nikogo krytykować, może sam siebie skrytykuje, że nie stonowałem szatni przed meczem z Czechami. Jakbym rozdał wtedy pistolety, to by była strzelanina. Każdy chciał. Okazało się, że po 20-30 minutach powietrze zeszło - dodał były selekcjoner.
Smuda w trakcie mistrzostw Europy bardzo oszczędnie korzystał z usług Kamila Grosickiego. Dał mu szansę tylko w meczu z Czechami - wpuścił go na boisko na nieco ponad pół godziny.
- On sam wie, co mnie u niego denerwowało. Denerwowało mnie to, że po stracie nie odbierał piłek, nie wracał się, nie walczył. Walczakiem nie jest do dziś. On nogi nie włoży. A to był taki mecz, że trzeba było powalczyć - podsumował Smuda.