Oskarżano go o pedofilię, teraz wraca do gry. Niemal zniszczono mu karierę. W Danii zawrzało
Gylfi Sigurdsson oficjalnie wrócił do świata futbolu. Były piłkarz Evertonu i Tottenhamu zagra w Danii. To dla Islandczyka szansa na pierwszy występ po ponad dwóch latach.
Historia kariery Gylfiego Sigurdssona nie jest prosta. Islandczyk przez lata pracował na renomę w Wielkiej Brytanii, gdzie reprezentował Reading, Swansea City, Tottenham i Everton. Łącznie zaliczył 318 meczów w Premier League, strzelił 67 goli i zanotował 52 asysty.
Przygoda z piłką została jednak gwałtownie zakończona w 2021 roku. Anonimowego zawodnika z ligi angielskiej aresztowano wówczas pod zarzutem popełnienia czynów pedofilskich. Chociaż w Wielkiej Brytanii nie ujawniono tożsamości piłkarza, to islandzka gazeta "Morgunbladid" zdradziła, że chodzi właśnie o Sigurdssona.
Tym samym 31-latek zniknął ze świata futbolu, a poważne oskarżenia spowodowały, że zerwano z nim współprace sponsorskie. W kwietniu 2023 roku policja w Manchesterze poinformowała, że w sprawie byłego reprezentanta kraju nie będzie toczone dalsze postępowanie. Pomocnik ostatecznie nie został skazany.
Teraz, po ponad dwóch latach nieobecności na piłkarskich boiskach, dawny zawodnik "Spurs" otrzymał szansę powrotu. Oficjalnie poinformowano, że Sigurdsson podpisał roczną umowę z duńskim Lyngby.
Zespołem kieruje rodak doświadczonego gracza, Freyr Alexandersson. Kolejnymi rodakami są zaś piłkarze - Saevar Atli Magnusson, Andri Lucas Gudjohnsen, i Kolbeinn Finnsson.
Sprowadzenie 33-latka nie spotkało się z ciepłym przyjęciem ze strony wszystkich kibiców. W mediach społecznościowych nie brakuje komentarzy, które odnoszą się do zarzutów niegdyś ciążących na zawodniku.
- To może teraz sprowadzicie Greenwooda? - czytamy.
- Więcej zarzutów o przestępstwa seksualne niż meczów w Superligaen - dodał kolejny.