Słynny napastnik wylądował w Polsce. Kibice Legii przecierali oczy
W swojej najnowszej historii Legia Warszawa miała wielu znakomitych napastników. Stolica kochała Stanko Svitlicę, Aleksandara Prijovicia czy Nemanję Nikolicia. Do wspomnianego grona nie należał natomiast Nacho Novo. Kariera Hiszpana była zarazem burzliwa i ciekawa.
Rzadko zdarza się, żeby zagraniczny piłkarz, który przyjeżdża grać do Polski, był znany przez miejscowych fanów. Tak było jednak w przypadku Nacho Novo, który przez lata reprezentował barwy wielu hiszpańskich i szkockich klubów. Zaczynał w mniejszych klubach: Racingu de Ferrol i Somozas. Przełomem był 1999 rok i transfer do Hueski. Tam Hiszpan prezentował się wybitnie, dzięki czemu zaczęły się nim interesować mocniejsze kluby. W 2001 roku stanęło jednak na niespodziewanym transferze - na zaplecze szkockiej ekstraklasy. Snajpera kupili Raith Rovers.
Novo zabawił w Szkocji przez niemal dekadę. Już po roku jego znakomita dyspozycja wzbudziła zainteresowanie klubów z elity. Ostatecznie wzięło go Dundee. Pierwszy sezon w Premiership był dla goleadora średnio udany, jednak w drugim ponownie zabłysnął jasnym światłem. Zaprowadziło go to na absolutny szkocki top. W 2004 roku Hiszpan mógł wybierać pomiędzy dwoma największymi drużynami - Celtikiem oraz Rangers. Wybrał drugi zespół i nie żałował.
Już od samego początku Novo stał się kluczowym graczem Rangersów. Spędził w nim łącznie aż sześć sezonów. Z kilku względów stał się ponadto ulubieńcem publiczności. Kibice zapamiętali go za dużą szybkość, nienaganną technikę, waleczny charakter, który skutkował wieloma kartkami, ale przede wszystkim za wiele ważnych bramek zdobytych przeciwko derbowemu rywalowi, Celtikowi. - There's only one Nacho Novo - nosiło się po trybunach Ibrox Stadium.
Wtedy na Novo poznali się również polscy fani. Szeroko transmitowana w telewizji liga szkocka biła rekordy popularności w związku z występami Artura Boruca czy Macieja Żurawskiego. Novo wyrastał wówczas na antybohatera, który nie dawał zabłysnąć polskim gwiazdorom. W sumie Hiszpan rozegrał dla Rangers 229 meczów, w których zdobył 62 gole i dołożył 21 asyst. Wyjechał ze Szkocji w 2010 roku z pokaźnym dorobkiem: trzema mistrzostwami, dwoma Pucharami Szkocji i trzema Pucharami Ligi Szkockiej. Dotarł również z klubem do finału Pucharu UEFA.
Napastnik zdecydował się wrócić do Hiszpanii, gdzie podpisał kontrakt ze Sportingiem Gijon. W końcu miał okazję spełnić swoje marzenie i zadebiutować w LaLiga. Wywołało to wielki entuzjazm wśród lokalnych sympatyków. Na jego prezentacji pojawiły się setki osób. Novo nie spełnił jednak pokładanych w nim oczekiwań. Wystawiany na skrzydle zamiast na środku ataku Hiszpan notował mierne liczby. W końcu zaczął coraz częściej siadać na ławce rezerwowych, wobec czego podjął decyzję o transferze. Zimą 2012 roku pojawiła się propozycja z Legii Warszawa.
Novo, choć był znanym nazwiskiem, nie zdołał jednak wywrzeć jakiegokolwiek wpływu na grę "Wojskowych". W rundzie wiosennej wystąpił w 15 meczach, jednak skończył zaledwie z golem i asystą. Sympatycy Legii byli rozczarowani podwójnie. Po pierwsze, przegraną w wyścigu o ligowy tytuł na samym końcu kampanii. Po drugie, postawą Novo, któremu nie pozostało nic innego, jak spakowanie manatków po jedynie pięciu miesiącach w klubie.
Po opuszczeniu Polski Novo zanotował sentymentalny powrót. Po 11 latach powrócił do Hueski, występującej wówczas na zapleczu LaLiga. Przez cały sezon był podstawowym zawodnikiem, a sezon zakończył z całkiem niezłym bilansem w postaci sześciu goli i trzech asyst. Był to jednak jego ostatni poważny klub. W kolejnych kampaniach przywdziewał trykoty angielskiego Carlisle United, amerykańskich Carolina Railhawks, a także północnoirlandzkiego Glentoran.
W 2017 roku Hiszpan odwiesił buty na kołek. Niedługo później było głośno o jego nagłych problemach zdrowotnych. Podczas występu w turnieju towarzyskim w Berlinie doznał ataku serca i musiał zostać przewieziony do szpitala. Po przeprowadzonej operacji wracał do normalności, jednak nie był to koniec jego walki o zdrowie i życie. Miesiąc później Novo doznał udaru mózgu. Udało mu się wykaraskać i z tego. Nie oznaczało to, że stracił zainteresowanie mediów.
W 2019 roku Novo został zaatakowany podczas zabawy w klubie nocnym w Glasgow po tym, jak wyznał, że regularnie otrzymuje pogróżki od wrogo nastawionych sympatyków Celtiku. Kilka miesięcy później to Hiszpan wystąpił w roli oprawcy. Wraz z kolegami zadał kilka ciosów nieznanemu mężczyźnie w środku nocy w centrum East Kilbride. Obie sprawy jednak umorzono.
Wydawało się, że po poważnych komplikacjach zdrowotnych snajper nie wróci do grania w piłkę. W 2020 roku występujące w amatorskich ligach angielskich Biggleswade United ogłosiło pozyskanie 41-letniego wówczas goleadora. Przygoda zakończyła się jednak szybko i bez większych efektów, a Novo pozostał przy futbolu w roli szkoleniowca. Zdobywszy w międzyczasie doświadczenie w Stanach Zjednoczonych i Szkocji, w 2022 roku został asystentem trenera w amerykańskim Lexington. Obecnie pełni tę samą funkcję w szkockim Drumchapel United.
***
Tekst powstał w ramach cyklu "Polska Piłka", w którym wspominamy m.in. piłkarzy biegających niegdyś po polskich boiskach, pamiętne mecze przedstawicieli Ekstraklasy w Europie, a także nieco zapomniane już kluby z naszego kraju.