Słynny Brazylijczyk o polskich korzeniach kończy karierę. Był dwukrotnym finalistą Ligi Mistrzów
W czwartek Filipe Luis ogłosił odwieszenie butów na kołek. W ostatnich latach był piłkarzem brazylijskiego Flamengo.
Brazylijczyk rozpoczynał karierę w lokalnym Figueirense. Następnie przeniósł się do urugwajskiego Rentistas, skąd najpierw został wypożyczony do ekipy rezerw Realu Madryt, a potem do Deportivo La Coruna.
To właśnie tam boczny obrońca zaistniał w świecie futbolu. Grał na tyle dobrze, że został wykupiony przez hiszpański klub. Reprezentował jego barwy do 2010 roku, gdy podjął decyzję o transferze do Atletico Madryt.
W trykocie "Rojiblancos" Filipe Luis grał przez dziewięć lat z roczną przerwą na pobyt w Chelsea. Stał się jednym z filarów obrony i znacznie przyczynił się do wygrania przez klub LaLiga, dwóch triumfów w Lidze Europy oraz dwóch udziałów w finałach Ligi Mistrzów.
W 2019 roku Brazylijczyk przeniósł się do rodzinnego kraju, gdzie przywdziewał trykot Flamengo. Na początku był zawodnikiem podstawowego składu, lecz w ostatnim sezonie odgrywał rolę wyłącznie rezerwowego.
38-latek oficjalnie pożegna się z futbolem za tydzień, gdy zakończy się sezon brazylijskiej Serie A. W dwóch ostatnich kolejkach Flamengo czekają starcia z Cuiabą oraz Sao Paulo.
Filipe Luis ma jednak szansę na spektakularne zakończenie kariery. Na odchodne może bowiem zdobyć z ekipą tytuł mistrzowski. Klub 38-latka traci bowiem trzy punkty do przewodzącego stawce Palmeiras.
Polskie korzenie zawodnik zawdzięcza swoim pradziadkom. Urodzili się oni w Kaliszu i wyemigrowali zarobkowo do Ameryki Południowej wraz z rodzicami na przełomie XIX i XX wieku.