Sławomir Peszko o konflikcie z Maciejem Szczęsnym. "Wojtek powiedział mi: 'Dobrze chu*owi robisz'"

Sławomir Peszko o konflikcie z Maciejem Szczęsnym. "Wojtek powiedział mi: 'Dobrze chu*owi robisz'"
MediaPictures.pl/Shutterstock
Sławomir Peszko w programie "Bez Masek" wrócił do konfliktu z Maciejem Szczęsnym. Przed laty piłkarz pozwał byłego bramkarza za niewybredny komentarz po jednym ze swoich wybryków.
O Peszce głośno zrobiło się w 2012 roku za sprawą afery alkoholowej. Piłkarz w Koeln wdał się w awanturę z taksówkarzem i w efekcie spędził noc w areszcie. Konsekwencje były bolesne. Fala krytyki i wyrzucenie z reprezentacji Polski.
Dalsza część tekstu pod wideo
Wówczas tamten wybryk w mocnych słowach skomentował Maciej Szczęsny - Jeżeli grasz w reprezentacji i dajesz się zamknąć w izbie wytrzeźwień, to jesteś głąbem, kołkiem i debilem. Ten zawodnik nie raz pokazał, że po trzech piwach nie wie, na jakim świecie żyje - wypalił dla "futbolnet.pl".
Peszko tej sprawy tak nie zostawił. Postanowił dochodzić sprawiedliwości w sądzie. Pozwał byłego golkipera za naruszenie dóbr osobistych. Do tamtych wydarzeń 36-latek wrócił w programie "Bez Masek".
- Sprawę oczywiście wygrałem w drugiej instancji. Były oficjalne przeprosiny i wpłacone pieniądze na jakiś cel charytatywny. Tu akurat wybrałem sobie tylko jedną osobę z tych, które to hejtowały. Był też znaną osobą, z dużą charyzmą. Być może lepszym piłkarzem - przyznał Peszko.
- Był też ojcem mojego kolegi z kadry, ale oni nie mieli wtedy dobrego kontaktu, więc nie interesowało mnie to. Jak Wojtkowi powiedziałem, to odpowiedział mi: "Dobrze chu*owi robisz. Niech tak będzie". Coś tam machnął. Takie relacje mieli. Nie wiem, jak jest teraz - dodał.
- Mogłem spokojnie siedzieć, aż policja przyjedzie. Taksówkarz jeździł pięć razy wkoło i to mnie zirytowało. Poniosło mnie. Najgorszą rzeczą była ucieczka, a że nie byłem w stanie biegać, to musiałem się poddać. Trochę żałuję - popsułem święta rodzinie i wypadłem z kadry - zakończył.

Przeczytaj również