Sławomir Peszko: Nie przyszedłem zarobić na Wiśle, tylko jej pomóc. Czekanie na pieniądze nie będzie problemem

Sławomir Peszko w rozmowie z Dziennikiem Sport opowiedział o swoim transferze do Wisły Kraków oraz o tym, co działo się w jego karierze przez ostatnich kilka miesięcy.
Peszko został ogłoszony piłkarzem „Białej Gwiazdy" 25 stycznia. Były reprezentant Polski zdążył już zadebiutować w meczu sparingowym Wisły Kraków.
- Nie potrafię odpowiedzieć na to, czy dopóki w Lechii Gdańsk pracuje Piotr Stokowiec, to nie ma tam dla mnie miejsca. Od trenera usłyszałem, że nie jestem mu na razie potrzebny - powiedział Peszko w wywiadzie dla Sport Dziennik.
Skrzydłowy przyznał, że otrzymał więcej propozycji transferu, a nie jedynie z Wisły Kraków.
- W grę wchodziły jeszcze dwie opcje z Polski i dwie kolejne z zagranicy, ale z totalnie egzotycznych kierunków – Kazachstan i południowa Syberia. Takie kierunki mnie zupełnie nie interesowały. Gdybym miał 25 lat i był kawalerem, to może bym się zdecydował. Mam rodzinę, córka chodzi do szkoły, przeprowadzka na drugi koniec świata to spory problem - przyznał były reprezentant Polski.
- Chyba nie ma osoby w Polsce, która interesuje się piłką i nie patrzyła na to, co dzieje się z Wisłą. Zresztą to, co potem się wydarzyło najlepiej pokazuje, jakie Wisła ma znaczenie. Zrobiło się nieprzyjemnie, ale potem były chociażby tweety Roberta Lewandowskiego o całej sytuacji, dużo pomógł Kuba Błaszczykowski. Teraz kibice kupują karnety, więc mam nadzieję, że wszystko szybko się wyprostuje i ułoży. Nie wyobrażam sobie, żeby Wisła miała nie dostać licencji na nowy sezon - wyznaje nowy piłkarz „Białej Gwiazdy".
Sławomir Peszko odpowiedział również na pytanie dotyczące pieniędzy. Piłkarz powiedział, że nie martwi się o swoje finanse w nowym klubie.
- Przede wszystkim nie przyszedłem zarobić na Wiśle, tylko jej pomóc. Jakieś pieniądze na utrzymanie dostanę, ale… Też nie jest tak, że w Lechii dostawałem wypłatę regularnie. Dziś w większości klubów są tego typu problemy. Jeśli będę musiał czekać na pieniądze, to nie będzie to dla mnie problemem - przyznał Peszko.