Śląski futbol przeżywa prawdziwy kryzys, a wygranie mistrzostwa przez Piasta Gliwice niczego nie zmienia
Zdobycie mistrzostwa Polski przez Piasta Gliwice było niespodzianką dla wszystkich polskich kibiców, nawet tych, którzy gorąco dopingują podopiecznych Waldemara Fornalika. Mogłoby to oznaczać, że Śląsk wraca na piłkarskie salony w kraju nad Wisłą, ale rzeczywistość ma się zupełnie inaczej.
Sezon 2018/19 był w Polsce niezwykle elektryzujący. Lechia Gdańsk, Legia Warszawa i Piast Gliwice do samego końca walczyły o tytuł mistrza Polski, który ostatecznie padł łupem klubu ze Śląska. Można było przypomnieć sobie czasy, gdy kluby z województwa śląskiego regularnie sięgały po najważniejsze trofeum piłkarskie w naszym kraju. Nic jednak nie wskazuje na to, aby mogły one w najbliższym czasie wrócić.
Czasy, gdy Ruch Chorzów i Górnik Zabrze regularnie wygrywały tytuły mistrzowskie zakończyły się już bardzo dawno temu, bo w sezonie 1988/89. Te dwa kluby mają łącznie aż 28 mistrzostw i jednocześnie prowadzą w historycznej tabeli najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. Wiele wskazuje jednak na to, że już niebawem numerem jeden będzie Legia Warszawa, tracąca do nich tylko jedno trofeum.
Śląska piłka najwięcej straciła na upadku Ruchu Chorzów. Rywalizacja pomiędzy nim a Górnikiem Zabrze w pewnym momencie przestała być najbardziej elektryzującą w naszym kraju, a pozycja obu zespołów mocno zmalała. Po czasie “Niebiescy” kompletnie upadli i dziś występują w III lidze. Górnik natomiast trzyma się w elicie, ale nie rywalizuje z najlepszymi o najwyższe cele. Klub ten od wielu lat boryka się z problemami finansowymi w postaci kilkunastomilionowego długu.
W sezonie 2000/2001 na poziomie najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce grało aż pięć klubów ze Śląska, a były to Ruch Chorzów, GKS Katowice, Odra Wodzisław Śląski, Górnik Zabrze i Ruch Radzionków. Ostatni z wymienionych co prawda spadł, ale to nic w porównaniu z tym, co działo się w poprzednim sezonie, gdy o wiele więcej śląskich drużyn musiało przełknąć tę gorzką pigułkę. Zagłębie Sosnowiec, Ruch Chorzów, GKS Katowice i ROW Rybnik zaliczyły spadki ze swoich poziomów rozgrywkowych, a Rozwój Katowice ostatecznie wycofał się z rozgrywek III ligi przed startem nowego sezonu.
We wspomnianym sezonie 2000/2001 pięć klubów ze Śląska grało również na poziomie drugim. Dziesięć drużyn w dwóch najwyższych ligach piłkarskich w Polsce pochodzących z jednego województwa - dziś to jest absolutnie nie do pomyślenia. Jednym z tych zespołów była Polonia Bytom, która od 2007 do 2011 roku występowała w Ekstraklasie.
Przygoda Polonii Bytom na najwyższym poziomie rozgrywek w Polsce była iście niesamowita. PZPN nie zezwolił klubowi na rozgrywanie meczów domowych na własnym stadionie, ponieważ nie spełniał on wymogów. Związek długo czekał również na to, aż właściciele Polonii przekształcą stowarzyszenie w sportową spółkę akcyjną. Jedynie dzięki dobrej woli komisji klubowi nie odebrano licencji na grę w I lidze.
Polonia była klubem bardzo biednym, a kiedy spadła, PZPN nałożył na nią sankcje transferowe. W trakcie jej trzytygodniowego zawieszenia właściciele ściągnęli kilkunastu piłkarzy, byle tylko uzupełnić kadrę. Poskutkowało to tym, że klub popadł w jeszcze większe długi i w 5 lat zanotował trzy spadki. Dziś występuje na poziomie III ligi.
Swój spektakularny upadek przeżył również GKS Katowice, który gruchnął aż na poziom IV Ligi. Władze stolicy Śląska mocno się zmobilizowały i zrobiły wszystko, aby klub powrócił do elity. Pieniądze dla zawodników były na czas, a do “Gieksy” dołączali znani piłkarze z przeszłością w Ekstraklasie lub reprezentacji Polski. Udało się awansować do I ligi, ale zamiast walki o grę w elicie, przyszedł bolesny spadek. A miało być tak pięknie… Mowa w końcu o klubie, który jeszcze w 1994 roku był wicemistrzem kraju, a rok później zdobył Puchar Polski. GKS Katowice jest więc jednym z symboli upadku śląskiego futbolu.
Aktualnie w Ekstraklasie grają nie tylko Piast Gliwice i Górnik Zabrze, ale także Raków Częstochowa, czyli beniaminek, który stawia dopiero pierwsze kroki w piłkarskiej elicie w Polsce. Zespół Papszuna przegrał 5 meczów na 8 i będzie jednym z tych, które powalczą o utrzymanie. Żadna z tych trzech ekip nie jest jednak kandydatem do walki o najwyższe cele. Mistrzostwo gliwiczan w zeszłym sezonie było cudownym snem, który trafia się raz na pokolenie.
Czy śląska piłka wróci na należne jej miejsce? W najbliższych latach jest to wielce wątpliwe. By wygrzebać się z organizacyjnego i sportowego marazmu potrzeba sporej pracy u podstaw i nakładów finansowych. A szkoda, bo kibice w tym regionie stęsknieni są choćby za regularną grą ich drużyn w europejskich pucharach.
Kacper Dąderewicz