Śląsk Wrocław. Jacek Magiera krytykuje pracę arbitrów. "Widać, że faul był ewidentny"
Śląsk Wrocław zremisował z Lechią Gdańsk w meczu 3. kolejki PKO Ekstraklasy. Po zakończeniu spotkania na pytania dziennikarzy odpowiedział Jacek Magiera.
Ekipa z Dolnego Śląska była o krok od zdobycia trzech punktów. Wydawało się, że jednobramkowe prowadzenie dowiezie do samego końca.
Rywale nie złożyli jednak broni i w doliczonym czasie gry zdołali wyrównać. Do siatki trafił Makowski. Sytuacja wzbudziła spore kontrowersje, bo chwilę wcześniej Paixao starł się z jednym z rywali. Sędziowie uznali jednak, że Portugalczyk nie przekroczył przepisów.
Jacek Magiera do tej sytuacji wrócił na pomeczowej konferencji. Jak przyznał, ma wątpliwości co do pracy arbitrów.
- Mogę powiedzieć, że ja dopatrzyłem się faulu na Bejgerze przy bramce na 1:1. Łukaszowi utrudniono interwencję, Paixao uderzył go łokciem i sędzia powinien podyktować rzut wolny dla nas - przyznał szkoleniowiec.
- Dziwię się trochę, bo sędzia Przybył był dziś bardzo skrupulatny, sprawdzał kilka sytuacji na VAR-ze, natomiast w tym przypadku nie było takiej inicjatywy. Zrzucono odpowiedzialność na tych, którzy siedzą przed monitorem, a gdy przyjrzymy się - widać, że faul był ewidentny, bo uderzenie łokciem w głowę nie pozwoliło Bejgerowi na to, aby wybić piłkę - dodał.
- To, co się działo dziś, nie będzie miało znaczenia w czwartek. Z podstawowego składu w ostatnim meczu dziś zagrali Mączyński i Makowski. Gdy spojrzymy na skład z poprzedniego spotkania z Lechią - 10 kwietnia - to było tam siedmiu tych samych piłkarzy, co dziś w wyjściowej jedenastce - zakończył.