Skrajna patologia w polskim klubie. Prezes nie chce płacić. "Drużyna na wojennej ścieżce"
Gorąco w Kotwicy Kołobrzeg. Zawodnicy znajdują się na wojennej ścieżce z zarządem. Wszystko przez duże zaległości w płatnościach.
Kotwica od dłuższego czasu ma problemy z finansami. Mimo tego zespół otrzymał licencję na grę w Betclic 1. Lidze. Obecnie zajmuje 12. miejsce w tabeli.
Niemniej dalsze losy klubu trudno przewidzieć. W środę doszło do poważnego konfliktu między zawodnikami i zarządem. Powodem są trzymiesięczne zaległości w wypłatach.
Dziennikarz Norbert Skórzewski przekazał, że piłkarze mieli spotkać się z Adamem Dzikiem. Prezes przekazał, że gracze otrzymają tylko jedną z trzech pensji. Ostatecznie do gabinetu działacza weszło tylko dwóch zawodników.
Po tym czasie Dzik się wściekł, a całe spotkanie zakończono. Jakby tego było mało, wycofał się ze wcześniejszej obietnicy. Tym samym nikt nie otrzymał nawet części obiecanych pieniędzy.
Według relacji Skórzewskiego prezes Kotwicy wpadł w szał i zapowiedział, że zawodnicy mogą składać wnioski o rozwiązanie kontraktu. Kołobrzeski klub jest pogrążony w stanie wojny między dwoma obozami.
Czas pokaże, jak sytuacja rozwinie się dalej.
- Patologiczny przypadek, który pokazuje, że system licencyjny PZPN wymaga zmian. Federacja nie z tym nie robi, nie chroni zawodników. Kluby ślizgają się po przepisach - ocenił Tomasz Włodarczyk, redaktor naczelny Meczyki.pl.