Skandal po meczu Niemców. Dwóch piłkarzy zaatakowanych przez kibiców. "Mam tego dość"

W środę wystartowały mistrzostwa Europy do lat 21. Od sporego falstartu udział na tym turnieju rozpoczęli obrońcy tytułu z 2021 roku. Reprezentacja Niemiec zremisowała z Izraelem 1:1. Szans na sięgnięcie po komplet punktów jednak nie brakowało.

Strzelanie na obiekcie w Kutaisi mogło rozpocząć się zaledwie kilka chwil po pierwszym gwizdku. W 3. minucie meczu z jedenastu metrów nie trafił Youssoufa Moukoko. Pomyłka młodego piłkarza Borussii Dortmund zemściła się na jego drużynie kwadrans później. Wynik starcia otworzył Dor Turgeman.

Zaledwie sześć minut po trafieniu dla Izraela do równowagi doprowadził Aurel Yann Bisseck. Trafienie autorstwa 22-latka ustaliło rezultat tego meczu. Na kilka chwil przed końcem spotkania bohaterem reprezentacji Niemiec mógł zostać wprowadzony po przerwie Jessic Ngankam. Młody napastnik poszedł jednak w ślady Moukoko i również nie wykorzystał rzutu karnego.

Premierowy występ mistrzów Europy sprzed dwóch lat zakończył się rozczarowującym podziałem punktów. Losów tego starcia nie odmieniła nawet czerwona kartka dla zawodnika rywali, Edena Kartseva.

Po ostatnim gwizdku niezadowolenie związane ze zmarnowaniem dwóch jedenastek wyrazili kibice reprezentacji Niemiec. W mediach społecznościowych pojawiły się rasistowskie wpisy uderzające w Moukoko oraz Ngankama.

- To było obrzydliwe, a robiłem wszystko, by pomóc zespołowi. Bardzo mnie to zabolało. Przecież nikt nie zmarnował rzutu karnego specjalnie. Mam tego dość. Najwyższy czas się temu głośno sprzeciwić - powiedział po meczu napastnik Borussii Dortmund.

- Szczególnie szkoda mi Jessica, który bardzo przeżywa te rzeczy. Jest smutny i rozczarowany, mimo że próbowaliśmy go rozśmieszyć. Wszyscy jesteśmy tacy sami. Wszyscy mamy tę samą krew. Co to w ogóle ma znaczyć? Jesteśmy tylko grupą chłopaków, którzy grają w piłkę nożną - dodał Moukoko.

Kolejne spotkanie z udziałem reprezentacji Niemiec zostanie rozegrane już w niedzielę. Ich rywalem będą Czechy.