Sezon za pasem, a Wisła Kraków bez piłkarzy. Moskal kręci głową
Wisła Kraków wciąż ma bardzo wąską kadrę. Kazimierz Moskal nawet w sparingach musi się natrudzić, aby ułożyć jedenastu piłkarzy na boisku. To zwiastuje nerwowy sezon.
28 czerwca Wisła zagrała towarzyski mecz z Puszczą Niepołomice. Drużyna z Ekstraklasy wygrała 1:0 (1:0).
Zdobywcom Fortuna Pucharu Polski byłoby pewnie łatwiej, gdyby nie ich fatalna sytuacja kadrowa. Kazimierz Moskal może tylko kręcić głową i zastanawiać się nad ułożeniem składu. Dość powiedzieć, że we wspomnianym meczu jeden z defensywnych pomocników grał jako napastnik.
- W drugiej połowie kilku zawodników grało nie na swoich pozycjach. Między innymi Patryk Gogół w ataku, bo kogo miałem tak wystawić? Enisa Fazlagicia? Patryk grał jako taka fałszywa "9" jak czasami Hiszpanie grali. Musieliśmy mieć jednak jedenastu do gry, żeby ten mecz dograć - rzucił w rozmowie z Gazetą Krakowską.
- Czy obsada ataku to najpilniejsza sprawa? Myślę, że jeszcze bardziej pilna jest obsada lewej strony obrony. Tam nie mamy drugiego człowieka. Z musu grał Mariusz Kutwa. Tak jak powiedziałem, czasu nie ma, wnioski są, ale patrząc na grę w pierwszej połowie jakaś tam nadzieja jest. (...) Czasami wydaje się, że jesteśmy blisko z jakimś zawodnikiem, a nagle trafia do innego klubu. Dopóki nie podpiszemy dokumentów, nie ma co ogłaszać kogo chcemy, z kim rozmawiamy - podsumował trener Wisły.
Warto pamiętać, że niebawem krakowianie wejdą w sezon 2024/25. Już 11 lipca zmierzą się z KF Llapi w I rundzie eliminacji Ligi Europy. Rewanż zaplanowano na tydzień później.
W bieżącym okienku "Biała Gwiazda" sprowadziła dwóch piłkarzy. Pożegnała zaś dziewięciu.